środa, 3 kwietnia 2013

Przyzwoitość nakazuje trochę ponarzekać

Na blogu trzeba czasami ponarzekać, zatem spełniam tę powinność, chociaż uprzedzam, że narzekania podobnej treści były tu prawdopodobnie rok temu, albo dwa, trzy, cztery lata temu...

Oglądam zdjęcia ze świętego Triduum u dominikanów na Służewie. (Do krakowskich lepiej w ogóle nie zaglądać.) Wciąż te same, koszmarne i o pomstę do nieba wołające pseudo-ornaty. Znowu niektórzy kapłani bez alb. Tylko dalmatyka diakona może być nazwana piękną, w swej prostocie, szatą liturgiczną. Ze zdjęć, na szczęście, nie można się dowiedzieć, czy śpiew Exsultet odbywał się z chórowym 'alleluja' w tle, i czy pierwsze czytanie, z Księgi Rodzaju, o stworzeniu świata, było teatralnym połączeniem czytania z fragmentami psalmu, nieśpiewanego już po czytaniu. Wreszcie, nie wiem, czy dobrze odczytuję zdjęcia, ale zdaje się, że chrztu i bierzmowania nie udzielał główny celebrans. Rozumiem, że do bierzmowania kapłan musi mieć specjalne upoważnienie od biskupa, nie każdy może udzielać tego sakramentu, ale wydaje mi się naturalne, że to główny celebrans 'administruje' sakramentami, chociaż przyznaję, nie znam już na tyle dokładnie przepisów na ten temat.

11 komentarzy:

  1. A dlaczego lepiej nie zaglądać do Krakowa? Bo przyznam, że po "mojej" tegorocznej Wigilii Paschalnej, pierwszy raz od 13 lat poza Krakowem, to dominikanom wybaczę niemal wszelkie potknięcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem w Krakowie na całym Triduum chyba w 2005 roku, i uczucia mam dosyć mieszane, niemal co do wszystkiego: ciemnych jutrzni, wigilii wielkanocnej wg "Niepojęta Trójco", księży w koncelebrze gadających i śmiejących się między sobą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, bo i mnie czasami bracia ze Stolarskiej doprowadzają do pasji. Ale, niestety, wystarczy, że będę uczestniczyć we mszy w którymś z pozostałych, licznych kościołów Krakowa (albo poza Krakowem), żebym na kolanach za dominikanów dziękowała... Przykre to, ale wciąż prawdziwe.

      Usuń
  3. To zapraszam do mnie. Diecezja bydgoska, parafia Narodzenia NMP, Osielsko. Prawdziwe kadzidło, woskowy paschał, Exultet w pełnej wersji, 7 czytań ze ST, litania do Wszystkich Świętych po łacinie, Kanon (z dyptychami świętych w całości). Owszem nie mieliśmy chrztu i bierzmowania (ze dwa lata temu był chrzest niemowlęcia) ale kończyliśmy procesją i Ciebie Boga wysławiamy..
    Z defektów mogę wymienić jedynie, że proboszcz odmówił zwykłe Hanc igitur, zamiast paschalnego, ale wobec powyższych zalet nawet nie zwracałem uwagi. Za rok powiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już wpisałem wyżej, u św. Marcina w Warszawie też tak jest. Paschał woskowy, tak samo jak świece ołtarzowe przez cały rok woskowe (nie wiem, czy z własnego wosku, siostry miały kiedyś pasiekę w Laskach). Nie ma wprawdzie litanii, bo nie jest to kościół parafialny, nie ma więc chrztu, jest tylko błogosławieństwo wody do pokropienia wiernych. (Raz tylko był chrzest, kilka lat temu.) Ołtarz jest obnażony cała Wielką Sobotę, nieszpory o 18 są przy takim właśnie ołtarzu, kwiaty i obrusy pojawiają się później - wigilia zaczyna się o 22. (Zauważyłem, że w wielu kościołach, m.in. u OP w Krakowie, już koło popołudnia ołtarz się nakrywa i ozdabia, a to zupełnie zaciera sens Wielkiej Soboty.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Jak mi jeszcze panowie powiedzą, że z koszyczkiem ludzie przychodzą w Niedzielę Zmartwychwstania (albo na Wigilię Paschalną), a sobotę pozostawiają ciszy, to jestem gotowa wybrać się do Osielska, a nawet (co mi tam!) do Warszawy :) Bo nie rozumiem, dlaczego nawet tacy "mózgowcy", za jakich uważają się dominikanie, nie wpadli na to, że w Wielką Sobotę nie ma wody święconej... O innych, mniej oczywistych aspektach błogosławienia pokarmów "przed czasem" nawet nie będę wspominać :)
      Pozdrawiam wiosennie!

      Usuń
    2. Moje marzenie: Wielka Sobota bez "Bożego Grobu" i bez święconek. Ale to chyba tylko na emigracji możliwe.

      Usuń
    3. To ja jeszcze bardziej pomarzę: cały rok z komunią pod dwiema postaciami, a Wielki Piątek całkiem bez komunii. Obecnie nie do przejścia, nawet na emigracji...

      Usuń
    4. Ale czemu Wielki Piątek bez Komunii? Zawsze w ten dzień Komunia była, owszem, przez długi czas tylko dla kapłana, chyba Pius XII przywrócił ją dla wszystkich wiernych - w czasie liturgii Męki Pańskiej.

      Usuń
    5. Bo bez Komunii tego dnia jeszcze mocniej można sobie uświadomić, jak bardzo jej potrzebujemy. Bo będzie to ostateczne ogołocenie. Bo skoro punktem kulminacyjnym Liturgii Męki Pańskiej jest adoracja Krzyża i to przed Krzyżem tego dnia (i następnego) pada się na kolana jak przed Najświętszym Sakramentem, to warto pójść dalej tym tropem. Również wystawienia w tzw. grobie pańskim być nie powinno, dla czytelności znaku. Bóg spoczywa w grobie, oddzielony od tego świata. Ta śmieszna firaneczka sprawy nie załatwia.
      W wersji mniej radykalnej, jeśliby przez cały rok Komunia była pod dwiema postaciami dla wszystkich, to przyjmując w Wielki Piątek Komunię pod jedną postacią też odczułoby się ogołocenie i brak. Utrzymując obecną praktykę tracimy, moim zdaniem, coś bardzo cennego.

      Usuń
  5. Ale to ostateczne ogołocenie to jest Wielka Sobota. W piątek Jezus jeszcze jest, na krzyżu, ale jest. Komunia w Wielki Piątek była od wieków, jak pisałem, w pewnym momencie ograniczono ją tylko do kapłana, który, nota bene, spożywał Hostię wraz z niekonsekrowanym winem. Reforma Piusa XII przywróciła Komunię dla wiernych - jak i np. wspólne odmawianie "Ojcze nasz" przed tąż Komunią.

    Tzw. Boże groby, jak pisałem, są wg mnie zupełnym zaprzeczeniem Wielkiej Soboty, pomijając fakt, że służą często celom polityczno-społecznym. Nagle obok Krzyża jest Najśw. Sakrament, zupełne zakłócenie liturgiczne. Istniał kiedyś zwyczaj składania do "grobu" krzyża, tego adorowanego w Wielki Piątek. Chyba z czasem zaczęto do niego wkładać i Hostię (tzn. do krzyża). Musiałbym sprawdzić, ale chyba tak to było, jakieś wspomnienia mam z jakiegoś podręcznika. A samo składanie krzyża opisane jest np. w Regularis concordia - łącznie z porankiem wielkanocnym, kiedy krzyż się z grobu dyskretnie wyjmuje, aby mnisi "przebrani" za trzy Marie mogli zobaczyć pusty grób.

    OdpowiedzUsuń