piątek, 26 kwietnia 2013

W końcu pada to pytanie...

Zastanawiam się, czy napisać o dziejach pewnej wielkanocnej modlitwy, która jest obecnie kolektą czwartku 2. tygodnia wielkanocnego, w najnowszej edycji mszału (zatem wciąż nie ma jej w wersji polskiej). Modlitwa ta była kolektą, potem sekretą, teraz znów kolektą, gramatycznie sprawia trochę kłopotu; obecnie jest w wersji pierwotnej, która jednak z językowego punktu widzenia jest dosyć niezgrabna, może dlatego ktoś ją poprawiał w czasach, kiedy była sekretą. Ale żeby to wszystko wyjaśnić, trzeba się jednak odwoływać do znajomości języka, jak np. rodzajów zdań złożonych czy funkcji ablatiwu, co sprawia, że tekst byłby nieco hermetyczny i trudny w czytaniu. 

Co do trudności... Kiedy uczę łaciny, zawsze w końcu pojawia się pytanie, czy greka jest trudniejsza od łaciny, czy w ogóle jest trudna. Odpowiadam wtedy, że nie wiem, to zależy od osoby. Dla mnie greka jest łatwiejsza od łaciny, może dlatego, że miałem bardzo dobrych nauczycieli, najpierw w liceum, potem na uniwersytecie. Ale wiem, że wśród osób studiujących wraz ze mną większość odpowiedziałaby inaczej. Staroangielski może być łatwiejszy od współczesnego francuskiego dla niektórych, dla innych może być zupełnie nie do pojęcia. Na takie pytania, co do stopnia trudności języków, nie ma jednej odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz