poniedziałek, 26 października 2015

Babeczki cmentarne

Najpierw do autobusu wsiadły dwie Wójtowiczowe.*) Rozmawiały tak głośno, że wszyscy mogli się dowiedzieć, jakiej długości włosy lubią, jak można od pracodawcy uzyskać zwrot pieniędzy za zakup okularów, jak wykorzystają na cmentarzu stołeczek składany, gdzie pójdą, kiedy wrócą z cmentarza, czy w ogóle na dobrym przystanku wysiądą, bo nie są pewne, etc., etc. Do tego rozmowa telefoniczna, bo trzeba poinformować kuzynkę, że może dostać zwrot pieniędzy za zakup okularów, kuzynka w trakcie rozmowy się rozłączyła, więc trzeba jeszcze raz, no i dlaczego się rozłączyła, bo te okulary, rozumiesz, etc., etc. Potem, na cmentarzu, Ziutka**) witała się z dwiema przyjaciółkami. A dlaczego tak późno przyjechały, ona tu od rana siedzi, a nie zgadną, co ją spotkało, a jakaś baba ją prosiła, żeby kupiła wianek na grób, a przy okazji odda jej pieniądze, a weź ty, ja jej nie znam, a ta chciała, żebym jej kwiatki podlała, a weź ty, co ja jestem. Do tego runda po pobliskich grobach, trzeba skomentować, kto jak dba o grób, a tych to od dawna nie było, a tu to widać, że w ogóle się nie interesuje, a pamiętasz tamtą, a ja ci mówię... Do tego Ziutka zaczyna śpiewać piosenkę: Jedna baba drugiej babie wsadziła do... A tu już kolejna znajoma, więc Ziutka drze się na trzy alejki, że znajoma pewnie usłyszy o niej niestworzone rzeczy, bo nie chciała kupić wianka, bo co ja jestem, etc., etc. I wszystko od nowa, i popatrz, jak ja zagrabiłam, a mówię ci, idź tam zobacz...

PS Dla zawiedzionych: postaram się wkrótce podać przepis na babeczki z kremem lub z owocami.
_________________________
*) Wg typologii panny Marple
**) j.w.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz