czwartek, 26 maja 2016

Ten-co-się-podpiera, czyli horror mszalny

Kazanie mówił długie, może i ciekawe momentami, ale za długie. Liturgię eucharystyczną sprawował za to szybkością karabinu maszynowego. Oczywiście, znaczą część stoi podparty o ołtarz, w pozycji, jakby miał zamiar na ołtarzu robić pompki. Ręce podniesie gdzieś w połowie prefacji. Do tego jeszcze głupoty wygaduje. Najpierw, w modlitwie nad darami, zamiast modlitwy o dary jedności i pokoju, które mistycznie wyrażają złożone dary, modlił się o jedność i pokój, które nieustannie wyrażają złożone dary. W prefacji, która skierowana jest do Boga Ojca, śpiewał, że Chrystus na Ostatniej Wieczerzy polecił składać eucharystyczną ofiarę na Twoją pamiątkę, znaczy się, na pamiątkę Boga Ojca. Potem dowiedziałem się, że dziś jest pierwszy dzień tygodnia, w którym Chrystus zmartwychwstał i zesłał Ducha Świętego. No i cała reszta zwykłych poprawek i dodatków.

Takim księżom powinno się zabronić odprawiania mszy świętej. Rozumiem, że można się czasami przejęzyczyć, ale tyle razy w jednej mszy? Tyle bezmyślności, braku skupienia w każdej mszy? Tyle twórczości przez duże 'tfu' w każdej mszy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz