Czyli modlitwa przez trzymanie w ręku specjalnego krzyża, zwanego po angielsku holding cross albo palm cross. (Znam te krzyże z Anglii, nie wiem, może jeszcze gdzieś na świecie są stosowane.) Wygląda to tak:
Ten krzyż ma jeszcze owoc leszczyny, jako nawiązanie do słynnej wizji Juliany z Norwich, w której całe stworzenie widziała właśnie jako taki orzech, trzymany w ręku: stworzenie kochane przez Boga i przez Niego podtrzymywane w istnieniu.
A o modlitwie, polegającej na trzymaniu w dłoni krzyża, pisał też gdzieś kard. Basil Hume.
Ja mam taki krzyż do trzymania w ręce. U nas w diecezji były kiedyś rozdawane czy propagowane, szczególnie dla chorych. NIe pamiętam skąd wziął pomysł ksiądz, który niedawno został biskupem. Być może z któregoś z wyjazdów misyjnych? Dopytam męża, może wie. Te "nasze" krzyże mają nieco inny kształt, przyjazny i jednocześnie nieprzyjazny dla trzymania w ręce. http://docplayer.pl/64885066-Archidiecezjalny-program-duszpasterski-krzyz-reczny.html
OdpowiedzUsuńNIestety nie mogę znaleźć obrazka w necie.
I wiedziałam, że mąż będzie pamiętał. Pomysł zaczerpnięty ze szpitala w Wiedniu. https://www.google.com/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=2ahUKEwjWv42NkK3jAhVSLVAKHbZsC9sQjRx6BAgBEAU&url=https%3A%2F%2Fwww.logo-buch.de%2Fhandkreuz-geoelt&psig=AOvVaw2zha0dUBSfc1RSpGyJerOO&ust=1562943418978690
OdpowiedzUsuńDzięki za informację!
OdpowiedzUsuń