piątek, 24 lipca 2020

Żyła z nim w dziewiczym małżeństwie

Ciekaw jestem, co współcześnie Kościół miałby do powiedzenia małżonkom, którzy, jak patronka dzisiejsza, św. Kinga, chcieliby żyć w dziewiczym małżeństwie. Bo to jest trochę pomieszanie powołań i deprecjacja małżeństwa jako takiego. Były przecież i takie głosy w historii Kościoła, że małżonkowie przynoszą plon tylko trzydziestokrotny, bo nie umieli zrezygnować z seksualności. Tylko że jeśli małżonkowie zrezygnują z seksualności, to skąd się wezmą ci, co przynoszą plon stokrotny? Z ziemi nie wyrosną.

5 komentarzy:

  1. Gdy ich zaręczono, on miał lat trzynaście, ona pięć. Czy była powołana do małżeństwa? Niekoniecznie, przyjęła je wszakże. Czy to pomieszanie powołań? W jej sytuacji, w tamtej epoce? Początku drogi nie wybrała sama. Nie miała takiej możliwości. Ale jest w jej życiu spójność, jakby odnalazła własną ścieżkę, powołanie w powołaniu, jak się dziś mówi. Stała u boku swego księcia w dobrej i złej doli, wspierała go gdy był u władzy i uciekała z nim przed Tatarami. Troszczyła się o księstwo, wychowywała i przygotowywała do dorosłego życia Jolentę, późniejszą księżnę kaliską. Po śmierci męża wstąpiła do klasztoru. Nawet nam coś zostawiła w darze - prócz świetlanego przykładu i duchowego wsparcia. Legenda mówi, że przywiozła Polsce w posagu sól, tę z Bochni i Wieliczki. Historia mówi raczej o sprowadzeniu żupników solnych, ale co do istoty – chodzi o to samo.
    Dzisiaj chyba kobieta ma większą szansę postanowić (lub nie) o zawarciu małżeństwa, nie zaręcza się też pięciolatków, przynajmniej w naszej kulturze... Więc ewentualną kandydatkę do "dziewiczego małżeństwa" warto byłoby pytać, o to, czego naprawdę szuka i pragnie, bo pewnie można by to dziś zrealizować w prostszy sposób... I mam nadzieję, że Kościół w osobie jakiegoś roztropnego duszpasterza by to właśnie zrobił. :)
    A ja dziś zachwyciłam się obfitością plonu samą w sobie: nie jest on trzykrotny, pięciokrotny... Najmniej trzydziestokrotny! To wspaniałe, jak wielką moc owocowania ma każde powołanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znam wiele powołań z plonami na minusie, owocują niszczeniem. Tia, wspaniałe.

      Usuń
    2. Owszem, bo w przeciwieństwie do roślin, człowiek może wybrać zło/ulec złemu. Wtedy wiele może zniszczyć. Owoc nie przychodzi automatycznie. Ale obietnica jest wspaniała.

      Usuń
    3. jaką winę mają ulegający złemu?

      niewielu realizuje cokolwiek z tej obietnicy... czym się tu cieszyć :smerfmarudfa:

      Usuń
  2. ja tam nie rozumiem dziewiczych małżeństw. Takie zatrzymanie się w pół drogi między powołaniami, ni pies, ni wydra, pół na pół nikomu nie oddane do końca... Poza tym gloryfikacja seksualności i potępianie seksualności są równie chore. No ale cóż, do soboru często przekazywano (z ambony) prostemu ludowi na mojej wsi przekonanie, że ten grzech pierworodny, z którym rodzą się dzieci, to ich pochodzenie z seksu... w tej logice dziewicze małżeństwo miałoby sens :P. Chyba tylko w tej logice, jakkolwiek jest fałszywa i krzywa.

    OdpowiedzUsuń