Podczas zimy stulecia chyba w roku stanu wojennego, ludzie dochodzili po lodzie aż niemal do redy, czyli kawał szli po zatoce (pamiętam też górki lodowe na Zatoce Gdańskiej). Nie było to oczywiście rozsądne...
Pamiętam też jak (w początku lat 80. jeździły samochody po kaszubskich jeziorach (i ludzie chodzili - normalnie jakby szosa szła przez jezioro). Sama chodziłam też pieszo przez Dunajec w Tylmanowej. Podobno wjeżdżano tam na lód wielkim ciągnikiem czy dźwigiem...
Musiałby jednak solidniej zamarznąć.:)
OdpowiedzUsuńPodczas zimy stulecia chyba w roku stanu wojennego, ludzie dochodzili po lodzie aż niemal do redy, czyli kawał szli po zatoce (pamiętam też górki lodowe na Zatoce Gdańskiej). Nie było to oczywiście rozsądne...
Pamiętam też jak (w początku lat 80. jeździły samochody po kaszubskich jeziorach (i ludzie chodzili - normalnie jakby szosa szła przez jezioro). Sama chodziłam też pieszo przez Dunajec w Tylmanowej. Podobno wjeżdżano tam na lód wielkim ciągnikiem czy dźwigiem...