Zajęło to prawie dwie godziny, bo Phoebe dzielnie stawiała opór, a i żyły trudno było znaleźć. Ostatecznie trzeba było dać jej głupiego Jasia i dopiero wtedy się udało pobrać choć trochę krwi. Wszystko dzięki wielkiej cierpliwości pani doktór, za któą jestem wdzięczny. Wyniki będą jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz