Wyznaczanie daty Wielkanocy, a co za tym idzie, daty rozpoczęcia Wielkiego Postu, według faz Księżyca, to chyba jedyna już więź łącząca liturgię z naturą. Suche dni, dni postu na rozpoczęcie kolejnych pór roku, już nie istnieją, a jeżeli nawet gdzieś są zachowywane, to też raczej bez myśli o naturze. A przecież z natury mamy chleb i wino, i wodę, i wosk, i oliwę, i tkaniny (chociaż coraz częściej szaty liturgiczne są z syntetycznych włókien robione).
Wielki Post po angielsku nazywa się Lent, ze staroangielskiego lencten, z protogermańskiego *langaz, długi, i *tina, dzienny. Pierwotnie więc oznaczało czas, w którym dni stają się coraz dłuższe, wiosnę. Wielki Post jako wiosna Kościoła, trudne to dla mnie do wyobrażenia, bo z różnych względów nie przepadam za tym okresem. A jednak podejmuję drogę z ziemi wygnania do raju, który Pan nam otworzy mocą swego paschalnego misterium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz