Gdyby chociaż jednej osoby zabrakło, rodowód byłby przerwany i nie doprowadziłby nas do Jezusa, zwanego Pomazańcem, Syna Maryi. On nie brzydził się ani nie wstydził mieć w swoim rodowodzie nawet wielkich grzeszników (tak się akurat składa, że grzeszących przeciw szóstemu przykazaniu, a w Kościele panuje obsesja co do tego przykazania).
Dlaczego Pan uważa, że w Kościele panuje obsesja w związku z grzechami przeciwko szóstemu przykazaniu? Wydaje mi się, że ostatnio te tematy są praktycznie nieobecne, już dawno nie słyszałem kazania z tymi wątkami
OdpowiedzUsuńNie chodzi o kazania, raczej o spowiedzi i wypowiedzi księży w różnego rodzaju pismach. Nie w sensie że znam tajemnice czyjej spowiedzi, ale z różnych rozmów takie odnoszę wrażenie.
OdpowiedzUsuńPoza tym to chodzi nie tylko o teraźniejszość, ale i o przeszłość: np. jeszcze w początkach 20. wieku istniały takie penitencjały, które wymierzały, do której części ręki dotknięcie nie jest grzechem. Trudno to nazwać zdrowym podejściem do człowieczeństwa w duchu Ewangelii. Przykłady można mnożyć.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałem o takich naukach, że wszystko prawie było grzechem, ale szczerze mówiąc nigdy czegoś takiego nie widziałem na piśmie. Wydaje mi się, że gdyby to było rzeczywiście tak rozbuchane, to by się odbiło w starych rachunkach sumienia, a tam raczej to nie jest aż tak podkreślone. Proporcja podobna jak do innych dziedzin życia. Mam kilka starych książeczek do nabożeństwa, pamiątek rodzinnych, jedna z nich jest z II połowy XIX wieku. Nie ma tam zbyt szczegółowych pytań. "Przez nieczystość. Bawiąc się dobrowolnie nieprzystojnemi myślami, o których wstydziłbyś się mówić z osobą cnotliwą, poważną i bogobojną; prowadząc rozmowy nieobyczajne albo tych nie unikając i od nich drugich nie odwodząc; sprzyjając w jakikolwiek sposób pożądliwościom swego ciała, dając pohop lub ułatwienie do grzechu, przestępując Boskie przykazanie". To wszystko. W innych podobnie. Przeczytałem z XIX-wiecznego katechizmu naukę na temat przykazań VI i IX (https://books.google.pl/books?id=4ew_AAAAcAAJ&printsec=frontcover&hl=fr#v=onepage&q&f=false strony ok. 105). Tam też nic nie ma jakiegoś wyjątkowego skupienia nad takimi szczegółami, o których Pan wspomina. Jasne, że nie znam znacznej większości autorów tego czasu, ale naprawdę zastanawiam się, czy ktoś mi tego nie wmówił, że tak było. Ciekawe na ile to są plotki, anegdotki, a na ile coś, co rzeczywiście miało miejsce. Zna Pan może jakieś teksty (do lat 20-tych XX wieku), które są rzeczywiście niezdrowe, czy bazuje Pan bardziej na tym, co ktoś inny mówił na ten temat?
UsuńOpieram się na artykule Tadeusza Żychiewicza, który kiedyś czytałem.
UsuńPrzypominam też sobie kazanie kapucyna (nie tego, co zawsze, innego) który mówił, że całe zło na świecie bierze się z internetu, a między innymi grzechy nieczystości, i pytał retorycznie: Czy przed czasami internetu ktoś widział panienkę z dzieckiem?Miałem ochotę wstać i powiedzieć, że tak, i nawet się do Niej modlę
Usuń:)
UsuńPo dzisiejszym rekolekcyjnym kazaniu na bieżąco stwierdzam, że koncentrowało się wokół moralnego zepsucia współczesnego świata, które to zepsucie przejawia się w tolerowaniu osób LGBT. A potem było o magii, szatanie i rzucaniu przekleństw, co moim zdaniem jest kolejną obsesją (współczesnego) Kościoła.
UsuńQuod erat demonstrandum. Ja od wielu już, wielu lat nie chodzę na rekolekcje, pewnie z tego powodu nie jestem prawdziwym katolikiem.
UsuńMyślę, że erunandelincë ma rację. Co do zgnilizmy moralnej, mało mnie rażą takie kazania, a la (powiedzmy) Jan Chrzciciel przeciw Herodiadzie. Mało rażą i mało karmią... Wydaje mi się, że w Polsce za dużo miejsca poświęca się właśnie takim tematom jak przekleństwa, magia, egzorcyzmy, uwolnienia. Teraz egzorcysta to jest ktoś w Kościele, autorytet ma większy niż wszystkie sobory ostatnich pół tysiąca lat. Głównym zadaniem egzorcysty nie są egzorcyzmy (mam wrażenie, że dość rzadko egzorcyści egzorcyzmują), ale bardziej wiążące wypowiedzi na wszelkie tematy życia wewnętrznego. Exorcista locuto, causa finita. Biskupi chyba coś robią, żeby trochę zmienić ten klimat demonocharyzmatyczny. Był dokument przeciw "spowiedziom furtkowym" i chwała Bogu. Był też, o ile pamiętam, dokument przeciwko grzechom dziedzicznym (nie mylić z pierworodnym) i znowu chwała Bogu. Ale mimo wszystko, mają co robić.
Usuń