piątek, 6 stycznia 2023

To jest po prostu chamstwo

Franciszek nie raczył poprowadzić końcowych rytów pogrzebu w grotach pod Bazyliką. Co za prymityw. Naprawdę ciężko jest być w Kościele, który ma taką głowę. Czy nikt nie zauważa, że ten człowiek co innego mówi, a co innego robi, a zależy mu tylko na PR i poklasku świata? Według panny Marple, to Trump w sutannie.

Tak jak w Ewangelii, do końca przy papieżu były kobiety, które mu usługiwały, i umiłowany uczeń. I kilku wiernych kardynałów.

8 komentarzy:

  1. kobiety? zgroza. :P
    a bardziej mi obrzydza Kościół to, co widzę i słyszę bliżej siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryba psuje się od głowy, i potem zwykły ksiądz nie przeklęka w czasie mszy, bo, jak się tłumaczy, papież F. też nie przyklęka. Chociaż do umycia stóp muzułmance przyklęka. Może zamontowano mu dwa tryby przyklękania.

      Usuń
    2. Żadna zgroza, a rzecz całkowicie normalna; tworzenie jakiejś fiksacji na seksie jest bardzo niezdrową rzeczą w Kościele

      Usuń
  2. nie słyszałam, żeby którykolwiek z moich znajomych księży się tłumaczył, że gada głupoty na kazaniach, bo Franciszek robi to samo. Częściej słyszę, że papież nas nie rozumie, znaczy polskich księży, i że w polskich warunkach to się nie da tak jak w watykanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robię od kilku lat wszystko, żeby nie śledzić obecnego papieża. Szkoda nerwów. Wywaliłem subskrypcję wiadomości Radia Watykańskiego, staram się nie czytać pochwał papieża w katolickich mediach (ani w lewackich). Obrona papieża nie ze względu na prawdę, tylko bardziej po linii partyjnej, tak to odbieram. Nie wiem, czego miałbym obecnie szukać we Franciszku: liturgie lekceważone, kazania mdłe, czasem niebezpieczne wypowiedzi, Paczamamy, tutti frutti i adulterii laetitia, durnowate gadanie w samolotach, pochwały Jamesa Martina i innych ludzi tego typu, bardzo niestosowne wypowiedzi np na temat rodzin wielodzietnych etc.etc.etc. Niekiedy chce się powiedzieć: quot articuli, tot pericula. Dlatego przyjmuję filozofię początku ody Horacego: tu ne quaesieris, scire nefas. Bolało mnie to lekkie podejście Franciszka do tego, co udało się zrobić Benedyktowi. Benedykt odwołał kard. McCarick'a ten dawał mu władzę, Benedykt wprowadził pax liturgica, ten niszczył ów pokój przez traditionis destructores, zamiast wychowywać Franciszek wolał karać i upokarzać tradsów (którzy jasne, że swoje za uszami mają). Benedykt nie popisywał się nikomu, głosił w porę, nie w porę, był często persona non grata, ten zachowuje się jak celebryta. Benedykt ukazał normę ciągłości, ten podchodzi do siebie jakby był pępkiem całego wszechświata: nie musi nikogo słuchać, robi co chce, zachowuje się jakby nic go nie wiązało, nie jak sługa Objawienia i Kościoła, ale jak wójt w gminie, albo apodyktyczny proboszcz w małej wsi. Czy mu się podoba, czy nie, ale i jego pontyfikat na swój czas. Oby kolejny papież nie był gorszy, ręka boska nad tym. W ostatnich dniach oglądałem różne msze, czy te odprawiane przez Jana Pawła, czy przez Benedykta. Oglądałem raz jeszcze wybór Benedykta i Franciszka na papieży. Mam wrażenie, że Benedykt postawił Kościół pełen modlitwy, adoracji, piękna i życia. Jak wiele osób było na Annuntio vobis gaudium magnum Franciszka, z jaką radością Franciszek został przyjęty, bardzo podobnie jak Benedykt po Janie Pawle. Po sobie Franciszek zostawia Kościół w bardzo dziwnym stanie, zmęczony i rozdrażniony. Jak bardzo na Mszach skupiony był Benedykt, tak pięknie i poważne liturgie, jak bardzo zakorzenione w starożytności, w ciągłości, w jakiś wspaniały sposób spokrewnione z liturgiami wschodnimi. I ile było w związku z nimi prawdziwej, głębokiej radości. Liturgie Franciszkowe to takie eucharystyczne stypy, jak kanonizacja Jana Pawła II. Smutek, żal rozczarowanie, tak to odbieram, podobnie wczorajszą Mszę pogrzebową. Ma Pan rację: Franciszek reaguje na szaty liturgiczne jak diabeł na wodę święconą. Nie wiem, co on ma w sercu, i nie chcę jechać po tym, do czego nie mam dostępu, po tym co widzę, to po prostu przykro mi, liturgie sprawowane jakby na odwal się, bez miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po wyborze Franciszka bardzo starałem się zobaczyć w nim jakieś dobro, bo to jednak Duch Święty daje Kościołowi papieża poprzez kardynałów, ale dosłownie w ciągu kilku dni zrezygnowałem. Już sama msza inauguracyjna pokazywała, że Franciszek dorwał się do władzy i będzie robił to, co sam zechce.
      Oby następny papież był lepszy

      Usuń
  4. Nie będę pisać.
    Veni Sancte Spiritus.
    Ciężko mi na sercu po przeczytaniu.

    OdpowiedzUsuń