W dzieciństwie (to znaczy gdzieś tak do czwartej klasy podstawówki) czytałem dużo książek, ale tylko trzy pozostałe przy mnie do tej pory, w jakiś sposób mnie ukształtowały. To książki o Muminkach, mity greckie opowiedziane przez Wandę Markowską, i opowieści o królu Arturze i jego rycerzach (w takiej kolejności). Wszystko inne przyszło później: Tolkien, książki Edith Nesbit, Ania z Zielonego Wzgórza, Homer, Jane Austen, Beowulf, i wiele innych. A was jakie książki ukształtowały w dzieciństwie?
Biblia dla dzieci z obrazkami, Robinson, Szatan z 7 klasy, Ania z Zielonego Wzgórza, Władca Pierścieni, potem doszli Homer, Sienkiewicz, dalej Makuszyński, Reymont - w zasadzie tak było do matury
OdpowiedzUsuńHm, dobre pytanie. Robinson Crusoe, którego słuchałam z kaset, zanim umiałam czytać. A potem książki o Indianach.
OdpowiedzUsuńAnia z Zielonego Wzgórza, Książki Edith Nesbit (ilustracje Orłowskiej-Gabryś i Szancera!), baśnie Ewy Szelburg-Zarembiny (też Szancer), Pan Twardowski w Czupidłowie Janiny Porazińskiej (znów ilustracje Szancera), baśnie Andersena (Szancer), Pan Samochodzik (nie wiedziałam wtedy, że był ORMOwcem), na pewno mity greckie, ale nie pamiętam czyjego autorstwa. Tolkiena poznałam dopiero w liceum i to było gigantyczne odkrycie. Muminki też poznałam później i to dobrze, bo byłam w stanie dostrzec szerszy przekaz.
OdpowiedzUsuńNie myślałem, że Ania z Zielonego Wzgórza będzie tak popularna, i że ktoś zna baśnie Zarembiny.
OdpowiedzUsuńAnię i baśnie czytałam dopiero potem. Chyba w liceum.
OdpowiedzUsuńMuminki, zwłaszcza Kometa nad Doliną Muminków. Przygody pajacyka Buratino A .Tołstoja. Ania z Zielonego Wzgórza. Władca pierścieni (4 klasa podstawówki więc zaliczam do dzieciństwa). Mity greckie też w wersji Markowskiej. Cała czereda powieści "indiańskich" (May, Cooper, Okoń, Wernic, Curwood).
OdpowiedzUsuńTo lepiej niż ja, bo Władcę przeczytałem dopiero w piątej klasie
Usuń