Od kilku dni o niej myślę, bo nie potrafię znaleźć jej grobu na cmentarzu Bródnowskim. To była osoba po prostu dobra: życzliwa, otwarta, i wiele jeszcze można dodać, gdyż była niezwykłą postacią. Była uczennicą Krokiewicza, specjalistką od Platona i romansu greckiego; zdawaliśmy u niej poetów melicznych, Platona i historię literatury greckiej. Za młodu miała czarne włosy, była bardzo piękna, tak że wszyscy wykładowcy i studenci się w niej kochali. Za moich czasów była już o wiele starsza, ale też była ciągle bardzo ładną kobietą, ze stylem, z elegancją, z szykiem takim jeszcze przedwojennym. Wspominam ją bardzo dobrze, pamiętam naszą rozmowę przy zdawaniu Safony i później, przy literaturze greckiej, kiedy opowiadała o kazaniach w Katowicach, gdzie się przeprowadziła razem z mężem-wojskowym (do Warszawy przyjeżdżała tylko na zajęcia raz w tygodniu).
Niech raduje się, o Panie, Twoim obliczem na wieki. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz