Być może znowu będzie zgryźliwie, bo to kolejny dzień, kiedy medycyna dużo pomóc nie może. Trzy obserwacje wielkomiejskie zmęczonego człowieka.
1. Metro. Dlaczego wsiadający stają przy drzwiach do wagonu zwartym tłumem, nie pozwalając wysiadającym wyjść na peron? Co więcej, zdają się być zdumieni/oburzeni (niepotrzebne skreślić), że ktoś im utrudnia wejście do wagonu! Nie przyjdzie im na myśl, że można stanąć z boku drzwi, i wejść do środka wtedy, kiedy wyjdą wysiadający.
2. Metro, tramwaj i autobus. Dlaczego w tym kraju pasażerowie okupują drzwi i ich najbliższą okolicę? Wsiadają, i zatrzymują się tuż przy drzwiach. To, że za nimi ktoś inny chce wsiąść, zupełnie ich nie obchodzi, nawet jeśli miałby zostać przycięty przez drzwi pojazdu. A jeśli jesteś już we wnętrzu i chcesz wysiąść, musisz dokonać bohaterskiego przedarcia się przez tłum stojący tuż przy drzwiach, zdumiony, rzecz jasna, że ktoś próbuje wysiąść.
3. Wejścia do budynków. Dlaczego wchodząc do urzędów, banków etc. trzeba wstrzymywać oddech, aby nie wdychać nikotynowego smrodu? Rozumiem, że pracodawcy zabraniają palić wewnątrz, ale czy palacze muszą okupować teren tuż przy drzwiach wejściowych, beztrosko dmuchając dymem w twarz wchodzącym bądź przechodzącym ludziom?
1. Metro. Dlaczego wsiadający stają przy drzwiach do wagonu zwartym tłumem, nie pozwalając wysiadającym wyjść na peron? Co więcej, zdają się być zdumieni/oburzeni (niepotrzebne skreślić), że ktoś im utrudnia wejście do wagonu! Nie przyjdzie im na myśl, że można stanąć z boku drzwi, i wejść do środka wtedy, kiedy wyjdą wysiadający.
2. Metro, tramwaj i autobus. Dlaczego w tym kraju pasażerowie okupują drzwi i ich najbliższą okolicę? Wsiadają, i zatrzymują się tuż przy drzwiach. To, że za nimi ktoś inny chce wsiąść, zupełnie ich nie obchodzi, nawet jeśli miałby zostać przycięty przez drzwi pojazdu. A jeśli jesteś już we wnętrzu i chcesz wysiąść, musisz dokonać bohaterskiego przedarcia się przez tłum stojący tuż przy drzwiach, zdumiony, rzecz jasna, że ktoś próbuje wysiąść.
3. Wejścia do budynków. Dlaczego wchodząc do urzędów, banków etc. trzeba wstrzymywać oddech, aby nie wdychać nikotynowego smrodu? Rozumiem, że pracodawcy zabraniają palić wewnątrz, ale czy palacze muszą okupować teren tuż przy drzwiach wejściowych, beztrosko dmuchając dymem w twarz wchodzącym bądź przechodzącym ludziom?