W seminariach, jak sądzę, uczą katechetyki. Na filologiach uczą metodyki nauczania. Ale czy to znaczy, że każdy ksiądz czy każdy absolwent kierunku filologicznego nadaje się na nauczyciela?
A tym bardziej, na nauczyciela grupy złożonej z dzieci chorych na ADHD (część jest leczona farmakologicznie), dzieci, które powtarzają po raz kolejny klasę, i dzieci z tzw. trudnych rodzin? Przecież tam trzeba kogoś, kto ma odpowiednie przygotowanie - albo chociaż specjalny charyzmat, dany przez Ducha Parakleta.
Ale władze oświatowe się tym nie przejmują. Posyła się do takiej grupy świeżo wyświęconego księdza, który zupełnie nie wie, jak sobie z tymi dziećmi poradzić. Na nic jego tłumaczenia, że brak mu przygotowania: władze wiedzą lepiej.
Z drugiej strony, może lepiej, że będzie te dzieci uczył ksiądz świadomy swoich braków i skory do szukania pomocy osoby doświadczonej, niż pani, która z dziećmi robić chce „ikiebanki” (sic!).
A tym bardziej, na nauczyciela grupy złożonej z dzieci chorych na ADHD (część jest leczona farmakologicznie), dzieci, które powtarzają po raz kolejny klasę, i dzieci z tzw. trudnych rodzin? Przecież tam trzeba kogoś, kto ma odpowiednie przygotowanie - albo chociaż specjalny charyzmat, dany przez Ducha Parakleta.
Ale władze oświatowe się tym nie przejmują. Posyła się do takiej grupy świeżo wyświęconego księdza, który zupełnie nie wie, jak sobie z tymi dziećmi poradzić. Na nic jego tłumaczenia, że brak mu przygotowania: władze wiedzą lepiej.
Z drugiej strony, może lepiej, że będzie te dzieci uczył ksiądz świadomy swoich braków i skory do szukania pomocy osoby doświadczonej, niż pani, która z dziećmi robić chce „ikiebanki” (sic!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz