piątek, 12 sierpnia 2011

Dużo szczęścia, pomyślności...

W pewnym sklepie, w centrum Warszawy, pośród książek, płyt i filmów zobaczyłem laleczki voodoo. Takie już gotowe, z elegancką metką i, zdaje się, opisem działania i zastosowania – mignęło mi tylko, że mają zapewniać pomyślność. Ciekawe, czy była podana jakże ważna uwaga: przed użyciem skonsultuj się z wiedźmą lub czarownicą, bo każda laleczka niewłaściwie stosowana zagraża twojemu życiu lub zdrowiu. Nie sprawdzałem, wolałem nie podchodzić i nie dotykać. Nie wiem, czy producenci dysponują jakimiś prawdziwymi mocami, ale lepiej dmuchać na zimne. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.

2 komentarze:

  1. Domyślam się nawet jaki to sklep, bo na ten sam widok trafiłem i w Katowicach. Niestety nie noszę przy sobie wody święconej, ale i tak rzeczone laleczki pobłogosławiłem, co by unieszkodliwić ewentualne działanie mocy bynajmniej pomyślności nie przynoszących.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie ten sam, bo jest w całej Polsce :-) Mam tylko nadzieję, że naprawdę kompetentnym, miłym, porządnym osobom, które tam pracują (akurat z takimi miałem kontakt w ów dzień, piętro wyżej niż laleczki) krzywda żadna się nie stanie. Ale ktoś zdecydował o takim "towarze", czy świadomie, czy nieświadomie, igra z ogniem.

    OdpowiedzUsuń