Kiedyś już pisałem, że smoki tolkienowskie rogów nie mają, mają za to uszy, podobnie jak smoki wiktoriańskie i, niektóre przynajmniej, średniowieczne. Dziś sobie uświadomiłem, że przecież i smok walijski rogów nie ma, tylko uszy. Biorąc pod uwagę miłość Tolkiena do walijskiego, można się domyślać, że wizerunek czerwonego smoka też w jakiś sposób działał na jego wyobraźnię.
Aczkolwiek, patrząc na dwa walijskie smoki, jakie mam w domu, muszę zauważyć, że tylko jeden z nich ma uszy. Drugi raczej coś w rodzaju pierzastego czuba, albo czegoś, co u ludzi zwie się 'kukuryku', tzn. włosy sterczące rano po przebudzeniu. Ale ten akurat smok był robiony poza Walią. Trzeci smok wciąż czeka na miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz