O świcie, w Narodzenie Pańskie, śpiewamy w hymnie, że pasterzom ukazał się Pastor, creator omnium, Pasterz, stwórca wszechrzeczy. Przypomniały mi się te słowa po drodze do kościoła, kiedy przechodziłem pod okrytymi zieloną mgiełką drzewami i myślałem o dzisiejszym śpiewie mszalnym na wejście: Misericordia Domini plena est terra, alleluia, verbo Domini caeli firmati sunt, alleluia, alleluia (cf. Ps 33 [32]:5-6). Staje przed nami wszechmocny Pasterz, który swą mocą przenika cały wszechświat, który ma władzę nad niebiosami i ziemią, zaiste, Pastor, creator omnium. Nowe stworzenie dokonuje się przez Jego zmartwychwstanie.
A w kościele już po Wielkanocy. Paschał w czasie mszy nie płonął. Organistka zaśpiewała tylko jedną pieśń wielkanocną, na zakończenie mszy (sic!), psalm też na zwykłą melodię. A przecież teraz Kościół dodaje 'alleluja' do antyfon i responsoriów, więc powinno też rozbrzmiewać w śpiewach mszalnych! Czy organistów nie uczą nic o liturgii, o roku liturgicznym, o życiu liturgią? Kolędy śpiewają do 2. lutego, wbrew liturgii, ale o Wielkanocy zapominają bardzo szybko. Jak tu żyć tajemnicą paschalną? Zostają modlitwy mszalne i czytania, ale to jakby jedna część mszy, śpiewy zupełnie do nich nie przystają. Missa mixta. I to nie są przecież drobiazgi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz