niedziela, 10 maja 2020

Buns

Wczoraj upiekłem buns z żurawiną zamiast rodzynek:


3 komentarze:

  1. Ładnie wyglądają. Pewnie pyszne. (Przepis?... proszę)
    Moje bułki ostatnimi czasy trochę się robią za bardzo rozlane (choć smaczne). Ale chleb znowu wyszedł mi dobry.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ciekawe, teraz będę wiedziała i powiem gdy przyjdzie siostra - chodź upiekłam buns z nadzieniem marmoladkowym. Też bywa, że używam żurawiny zamiast rodzynek, ona zresztą ma więcej wyrazu smakowego. Taka leśna. A ja upiekłam bułeczki drożdżowe maślane nieco z nadzieniem i bez nadzienia. Dobre były

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tymi bułeczkami/ciastkami jest zawsze problem, że za szybko znikają :-)

    Uwaga, podaję przepis:
    5 dag drożdży rozrobić z dwoma łyżkami ciepłej wody i pół łyżeczki cukru. Posiekać 20 dag masła z 2 szklankami mąki, dodać 2 łyżki cukru (albo więcej, jak ktoś woli bardziej słodko), cukier waniliowy lub skórkę z cytryny, szczyptę soli, 2 jajka i drożdże, wszystko szybko zagniatać na zwarte ciasto - ja musiałem dodać jeszcze mąki, żeby się przestało lepić do rąk. Dodać garść lub dwie rodzynek czy żurawiny, a podejrzewam, że można i skórkę pomarańczową smażoną w cukrze. Formować kulki mniej więcej jak piłeczki pingpongowe, układać na natłuszczonej blasze. Można posmarować rozmąconym jajkiem, ja tego nie robię, i tak ładnie się przyrumieniły. Piec w temp. 180 st., trzeba pilnować, aby nie przypalić - 15 min. powinno wystarczyć.

    Mnie by ciekawił przepis na chleb, pod warunkiem, że nie trzeba ciasta miesić godzinami :-)

    OdpowiedzUsuń