Niedaleko mojego domu jest jadłodajnia dla bezdomnych. Z powodu pandemii, posiłki są wydawane w drzwiach, a potem zjadane na, dosłownie, zielonej trawce. I, niestety, jedzący zostawiają bardzo dużo resztek na trawnikach, alejkach, ławkach. Porcje niedojedzone, pół bochenka chleba w kromkach, etc. Ja bardzo popieram wspomaganie ubogich, bardzo doceniam to, co się dla nich robi, ale dlaczego ci bezdomni ludzie nie potrafią szanować jedzenia? Wziąć mniej, jeśli się wie, że więcej nie da się zjeść, a nie rozrzucać resztki w parku. Przecież i po rozmnożeniu chleba Pan nasz kazał zebrać wszystkie ułomki, które pozostały. Jakiś szacunek dla jedzenia, zwłaszcza wydawanego z miłosierdzia, trzeba mieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz