Zboczenie filologiczne daje o sobie znać w różnych momentach. Niektórzy się na nie oburzają (vide niektóre blogi), inni zupełnie nie potrafią go pojąć (jak wyżej), a są i tacy, którzy się nim zachwycają (vide ten blog).
Weźmy chociażby I niedzielę Wielkiego Postu. W Ewangelii czytamy, że Duch wyprowadził Jezusa na pustynię (Mk 1:12). Przynajmniej tak jest w polskim przekładzie. W oryginale – i w wielu innych przekładach – Duch wypędza lub gna Jezusa na pustynię. W filologicznym komentarzu do Nowego Testamentu Zerwick wyjaśnia, że chodzi tu o działanie z siłą, z mocą. To nie jest wyprowadzenie dziecka z przedszkola, chyba że matka bardzo się śpieszy i dosyć gwałtownie dzieckiem steruje; to nie jest wyjście na spacerek niedzielny, kiedy można sobie pochodzić spokojnie po Starym Mieście. Moc Ducha, potężna moc, prowadzi Jezusa na pustynię.
Spójrzmy na prefację. Ta niedziela ma własną prefację, która mówi właśnie o kuszeniu Jezusa. W polskim przekładzie Jezus pościł na pustyni przez czterdzieści dni. W łacińskim oryginale – powstrzymywał się od ziemskiego pokarmu, terrenis abstinens alimentis, co odnieść można do pierwszej pokusy i odpowiedzi Jezusa na nią: nie samym chlebem – ziemskim pożywieniem – żyje człowiek.
W polskim mszale czytamy, że Jezus zniweczył wszystkie podstępy szatana. W łacińskim są to podstępy, a właściwie zasadzki, starodawnego węża, antiqui serpentis. To odniesienie do Ap 12:9, ale też do sceny kuszenia w raju, gdzie pierwsi rodzice ulegli podstępowi węża.
Weźmy chociażby I niedzielę Wielkiego Postu. W Ewangelii czytamy, że Duch wyprowadził Jezusa na pustynię (Mk 1:12). Przynajmniej tak jest w polskim przekładzie. W oryginale – i w wielu innych przekładach – Duch wypędza lub gna Jezusa na pustynię. W filologicznym komentarzu do Nowego Testamentu Zerwick wyjaśnia, że chodzi tu o działanie z siłą, z mocą. To nie jest wyprowadzenie dziecka z przedszkola, chyba że matka bardzo się śpieszy i dosyć gwałtownie dzieckiem steruje; to nie jest wyjście na spacerek niedzielny, kiedy można sobie pochodzić spokojnie po Starym Mieście. Moc Ducha, potężna moc, prowadzi Jezusa na pustynię.
Spójrzmy na prefację. Ta niedziela ma własną prefację, która mówi właśnie o kuszeniu Jezusa. W polskim przekładzie Jezus pościł na pustyni przez czterdzieści dni. W łacińskim oryginale – powstrzymywał się od ziemskiego pokarmu, terrenis abstinens alimentis, co odnieść można do pierwszej pokusy i odpowiedzi Jezusa na nią: nie samym chlebem – ziemskim pożywieniem – żyje człowiek.
W polskim mszale czytamy, że Jezus zniweczył wszystkie podstępy szatana. W łacińskim są to podstępy, a właściwie zasadzki, starodawnego węża, antiqui serpentis. To odniesienie do Ap 12:9, ale też do sceny kuszenia w raju, gdzie pierwsi rodzice ulegli podstępowi węża.
Wreszcie, w polskiej wersji Jezus „nauczył nas zwyciężać pokusy do grzechu”. Po łacinie nauczył nas fermentum malitiae superare, przezwyciężać kwas złośliwości. Przyznaję, trudno to dobrze oddać po polsku, ale jest to dosyć ważne skojarzenie z 1 Kor 5:8, tekstem czytanym w Niedzielę Wielkanocną. Święta paschalne to święta Przaśników, chleba niekwaszonego, wypiekanego bez zakwasu (kto dziś wie, co to był chleb na zakwasie...) Paweł nawołuje do usunięcia starego kwasu złości i przewrotności z naszych serc, abyśmy mogli obchodzić nasze święto – święto Paschy – na przaśnym chlebie szczerości i prawdy. I o tym też mówi prefacja: abyśmy mogli obchodzić święta wielkanocne z czystymi sercami, i dojść do wiecznego święta w niebie.
Szkoda, że polski przekład pozbawił tę prefację jej biblijnych korzeni.