Ponieważ liturgia godzin, jako publiczna modlitwa Kościoła, jest źródłem pobożności i pożywieniem dla modlitwy osobistej, najusilniej zachęca się w Panu kapłanów oraz wszystkich innych uczestników liturgii godzin, aby wypowiadając ją, swoje myśli uzgadniali z jej słowami. Dla lepszego osiągnięcia tego celu niech starają się o głębsze poznanie liturgii i Pisma świętego, a zwłaszcza psalmów.
To 90. punkt soborowej Konstytucji o liturgii. Można się zastanawiać, na ile spełniło się życzenie Ojców Soboru – aby kapłani i wszyscy odmawiający liturgię godzin starali się o głębsze poznanie Pisma Świętego – ale ni o tym chciałem napisać.
Dalsza część tego punktu konstytucji, i punkt następny brzmią następująco:
To 90. punkt soborowej Konstytucji o liturgii. Można się zastanawiać, na ile spełniło się życzenie Ojców Soboru – aby kapłani i wszyscy odmawiający liturgię godzin starali się o głębsze poznanie Pisma Świętego – ale ni o tym chciałem napisać.
Dalsza część tego punktu konstytucji, i punkt następny brzmią następująco:
Przy dokonywaniu reformy należy ów czcigodny starodawny skarbiec rzymskiej modlitwy liturgicznej tak dostosować, aby wszyscy, którym się go powierza, mogli z niego korzystać obficiej i łatwiej.
91. Aby rzeczywiście można było zachować układ godzin przedstawiony w art. 89, psalmy należy rozłożyć nie na jeden tydzień, lecz na dłuższy okres. Pomyślnie rozpoczęte dzieło właściwego odczytywania psałterza należy jak najrychlej doprowadzić do końca, biorąc pod uwagę chrześcijańską łacinę, praktykę liturgiczną również w zakresie śpiewu oraz całą tradycję Kościoła łacińskiego.
Można powiedzieć, że częściowo wprowadzono w życie te zalecenia: psalmy podzielono na cztery tygodnie (chociaż nie zawsze udało się to zręcznie zrobić, zwłaszcza w tygodniu III i IV, gdzie pojawiają się powtórzenia), dokończono przekład Psałterza na łacinę Neowulgaty... No właśnie: czy Psałterz w tym przekładzie odzwierciedla praktykę liturgiczną i tradycję Kościoła łacińskiego? Chyba nie do końca. Pojawiły się np. różnice w tekstach antyfon, wziętych z psalmów, a samymi psalmami. Np. w psalmodii dodatkowej psalm 121 (122) ma antyfonę ze starej wersji: Laetatus sum in his quae dicta sunt mihi – ale zaczyna się według Neowulgaty: Laetatus sum in eo quod dixerunt mihi. Już nie fines terrae ujrzały zbawienie Boga naszego, ale termini terrae. Ks. Tronina we wstępie do swojego tłumaczenia Psałterza Septuaginty zwracał już uwagę, że wprowadzając do liturgii nowe przekłady – owszem, wierniejsze wobec tekstu hebrajskiego, według współczesnych norm naukowych – traci się wiele z chrystologicznego sensu psalmów. Częściowo naprawiają to tituli psalmorum, czyli cytaty z Nowego Testamentu lub Ojców, umieszczone przy każdym psalmie w brewiarzu – ale tylko częściowo.
91. Aby rzeczywiście można było zachować układ godzin przedstawiony w art. 89, psalmy należy rozłożyć nie na jeden tydzień, lecz na dłuższy okres. Pomyślnie rozpoczęte dzieło właściwego odczytywania psałterza należy jak najrychlej doprowadzić do końca, biorąc pod uwagę chrześcijańską łacinę, praktykę liturgiczną również w zakresie śpiewu oraz całą tradycję Kościoła łacińskiego.
Można powiedzieć, że częściowo wprowadzono w życie te zalecenia: psalmy podzielono na cztery tygodnie (chociaż nie zawsze udało się to zręcznie zrobić, zwłaszcza w tygodniu III i IV, gdzie pojawiają się powtórzenia), dokończono przekład Psałterza na łacinę Neowulgaty... No właśnie: czy Psałterz w tym przekładzie odzwierciedla praktykę liturgiczną i tradycję Kościoła łacińskiego? Chyba nie do końca. Pojawiły się np. różnice w tekstach antyfon, wziętych z psalmów, a samymi psalmami. Np. w psalmodii dodatkowej psalm 121 (122) ma antyfonę ze starej wersji: Laetatus sum in his quae dicta sunt mihi – ale zaczyna się według Neowulgaty: Laetatus sum in eo quod dixerunt mihi. Już nie fines terrae ujrzały zbawienie Boga naszego, ale termini terrae. Ks. Tronina we wstępie do swojego tłumaczenia Psałterza Septuaginty zwracał już uwagę, że wprowadzając do liturgii nowe przekłady – owszem, wierniejsze wobec tekstu hebrajskiego, według współczesnych norm naukowych – traci się wiele z chrystologicznego sensu psalmów. Częściowo naprawiają to tituli psalmorum, czyli cytaty z Nowego Testamentu lub Ojców, umieszczone przy każdym psalmie w brewiarzu – ale tylko częściowo.
Druga rzecz to tzw. psalmy złorzeczące. Trzy psalmy usunięto z liturgii godzin (58, 83 i 109 wg numeracji hebrajskiej, używanej w Biblii Tysiąclecia), a inne poszatkowano, usuwając te wersety, które rzekomo mają nie odpowiadać współczesnej mentalności. (A jeszcze w czasie ostatniej wojny spowiednicy dawali na pokutę tym, którzy wyznawali nienawiść względem Niemców, psalmy złorzeczące!) Anniblae Bugnini podaje, że w czasie prac Consilium, zajmującego się opracowaniem reformy liturgicznej, siedmiu Ojców (m. in. kardynałowie Bacci i Ruffini) naciskali, aby złorzeczące psalmy usunąć. Na jednym ze spotkań Consilium padło pytanie, czy rzeczywiście intencją Konstytucji soborowej, w wymienionym wyżej punkcie 91., było użycie całego Psałterza. Większość Ojców opowiedziała się za zatrzymaniem całego Psałterza, gdyż wszystkie psalmy należą do Słowa Bożego i nienaturalne byłoby usuwanie niektórych z nich. (Dodam od siebie, że przecież i Jezus, i Apostołowie, i Kościół przez dwa tysiąclecia tymi psalmami się modlił, także złorzeczącymi.) Kardynał Lercaro, przewodniczący komisji, zasugerował, że psalmy złorzeczące mogą być używane w pewnych okresach roku liturgicznego, interpretowane wtedy jako prorockie; zachowano by wtedy życzenie Soboru, dotyczące użycia całego Psałterza (konstytucja nie wspomina o usunięciu jakichkolwiek psalmów), a jednocześnie psalmy złorzeczące nie pojawiałyby się w „normalnym” kursie liturgii godzin. Kardynał Confalonieri zasugerował usunięcie z psalmów wersów złorzeczących, i zachowanie reszty. Ponoć jeden z Ojców, pochodzący z Europy Wschodniej, powiedział: „Szczególne warunki w naszym regionie wymagają użycia całego Psałterza, psalmy złorzeczące są doskonałe jako modlitwa contra diabolum, kiedy zdarzają się jakieś ekstremalne sytuacje”.
Ostatecznie, kanonik Martimort zauważył, że nie da się znaleźć obiektywnego kryterium co do zatrzymania czy usunięcia pewnych psalmów, że odmawia się je nie we własnej osobie, ale in persona Christi et Ecclesiae, a przesunięcie psalmów złorzeczących na pewne tylko okresy liturgiczne będzie tylko powiększeniem zamieszania. Ojcowie ilością głosów 21 przeciw 4, zdecydowali, że cały Psałterz ma być zachowany w brewiarzu. Ale Paweł VI zasugerował, że owe złorzeczące psalmy powinny być używane tylko w szczególnych okresach roku – i problem pozostał. Papież uważał, że należy zrobić wybór psalmów, bardziej odpowiadających chrześcijańskiej modlitwie, i usunąć z psałterza psalmy złorzeczące i historyczne (tzn. opisujące dzieje Izraela, chodzi tu głównie o długie psalmy mówiące o wyjściu z Egiptu) – tak przynajmniej przedstawia sprawę Bugnini.
Sprawa ciągnęła się jeszcze jakiś czas, był np. pomysł, aby te psalmy zachować tylko w oficjum odmawianym przez duchownych, a nie używać ich w publicznej celebracji. Ostatecznie, na kolejnych zebraniach komisji, Ojcowie uznali, że podporządkują się decyzji papieża. Czyli: usuwamy złorzeczenia z brewiarza. Ale, co ciekawe, złorzeczące wersety miały zostać w tekście, a tylko być graficznie oznaczone jako takie, które można pominąć; natomiast trzy wspomniane już psalmy – całkowicie złorzeczące – miały zostać usunięte.
W rezultacie mamy to, co mamy. Czy tak sobie to wyobrażali Ojcowie Soboru?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz