Huan chodzi teraz bardzo wolno, trzeba dużo cierpliwości na taki spacer. Trochę lepiej jest, jeśli wychodzę z nim razem z matką, ale nie zawsze będziemy mogli we dwoje wyjść. Za to samodzielnie wchodzi na łóżko, czego właściwie nie powinien robić: wyszedłem do łazienki, wracam, a on rozwalony na łóżku... Czyli jakoś sobie radzi. Boję się też rentgena, chociaż to pewnie nie będzie szybko, bo do niego zwierzaka usypiają, a on ma już 10 lat, i przy narkozie w czasie kastracji coś nim telepało, jak powiedziała wetka. A jeszcze narkoza będzie potrzebna przy usuwaniu kamienia nazębnego, bo ma straszny.
Może Bóg daje nam zwierzaki, abyśmy nauczyli się np. cierpliwości. Ja podobno sprawiam wrażenie bardzo cierpliwego, a przecież wcale taki nie jestem.
mój Pies miał rentgena na żywca, trzymałam go ubrana w takim specjalnym fartuchu. Posikal się ze strachu na tym łóżku, a na zdjęciu i tak nic zlego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńJa gotów jestem nawet i bez fartucha, w końcu po złamaniu ręki co miesiąc robili mi rentgen i jakoś przeżyłem.p
OdpowiedzUsuń