poniedziałek, 14 listopada 2022

20 lat minęło

W zeszłym miesiącu minęło 20 lat, odkąd uczę u dominikanów. Jakoś przegapiłem tę rocznicę i nie świętowałem. Zresztą, z kim miałbym świętować, z tych, którzy wtedy zaczynali naukę, tylko Krzysiek jest na miejscu. Reszta rozproszyła się po świecie i pewnie nawet mnie nie pamięta. Nigdzie indziej nie uczyłem tak długo, ani na UW, ani na UKSW, ani w WBST, ani w szkole nazaretanek. Chciałbym tam uczyć aż do śmierci, która, mam nadzieję, nie każe na siebie zbyt długo czekać.

3 komentarze:

  1. Gratulacje, 20 lat to całkiem długo. Połowa czasu Izraelitów na pustyni. Ale z tego co Pan pisze, uczenie nie było takie gorzkie jak w przypadku Mojżesza. Ciekawi mnie jak patrzy Pan na te 20 lat od strony pedagogicznej, tzn. na co na pewno trzeba zwracać uwagę, żeby studenci zaczęli rozumieć język starożytny, a co można sobie odpuścić? Czy są studenci, którzy po skończeniu studiów sami uczą się dalej tych języków, czy poziom jaki dostali był wystarczający, że mogą się posługiwać z łatwością greką, łaciną? Przecież ci studenci nie na filologii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Są tacy, którzy rozwinęli tę znajomość greki i łaciny, jaką im dałem (a która z konieczności była ograniczona czasowo), i teraz robią doktoraty w Europie Zachodniej. Większość pewnie wszystko zapomniała w ciągu roku. A pedagogicznie zauważyłem, że łatwiej uczyć, kiedy używa się tekstów znanych już z liturgii czy z Biblii, że można sobie darować większość wyjątków, za to przemycić trochę gramatyki historycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Ci klerycy są szczęściarzami, że mogą uczyć się takich rzeczy...

      Usuń