Od dzieciństwa fascynowała mnie historia pana Gawaina i Zielonego Rycerza. Niestety, nigdy nie udało mi się realizować ambitnego planu przeczytania tego poematu w oryginale, opieram się głównie na różnych tłumaczeniach. Za to kiedy byłem w Leeds na kongresie mediewistów, brałem udział w wycieczce po tak zwanym Gawain country i widziałem miejsce, które według wszelkiego prawdopodobieństwa było Zieloną Kaplicą, gdzie Zielony Rycerz miał ściąć Gawaina.
fragmenty czytałam w oryginale, pamiętam pytanie na egzaminie: jakiego koloru oczy miał Zielony Rycerz. :P
OdpowiedzUsuńPierwszy poemat, w którym doceniłam aliterację :). Ach, wspomnienia. (trudno nazwać to jednak czytaniem w oryginale chyba).
OdpowiedzUsuńFragmenty tak, czytałem w oryginale, mam na półce wydanie Tolkiena i Gordona, ze słownikiem na końcu. Chyba Beowulf był łatwiejszy językowo i gramatycznie.
OdpowiedzUsuń