Zapytałem w nocy Chrisa i Dominika, co powiedzieliby w kazaniu na mojej mszy pogrzebowej. Dominik odpisał, że bardzo dużo, ale nie podał żadnych szczegółów. Chris zachował dyplomatyczne milczenie.
Nic wartościowego nie dałoby się o mnie powiedzieć, nic wartościowego nie zostałoby po mnie. Popatrzyłem na ludzi, których znałem, 10 lat temu, 20 lat temu, jak daleko zaszli, jak wiele osiągnęli. Dużo będzie można o nich powiedzieć, i w kazaniu pogrzebowej mszy, i nad grobem, i na stypie też.
O mnie nic. Odejdę jak westchnienie. Zniknę jak poranna mgła.
And if of ships I now should sing, what ship would come to me?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz