niedziela, 1 czerwca 2014

7. niedziela wielkanocna, czyli trochę narzekań

Wskutek knowań biskupów, w wielu krajach nie obchodzi się już 7. niedzieli wielkanocnej, gdyż przeniesiono na nią, z pogwałceniem wszelkich praw biblijnych, Wniebowstąpienie Pańskie. (Dwa pytania: Czy w ten sposób wierni lepiej rozumieją i przeżywają Wniebowstąpienie? Dlaczego w tym kraju nie zrobiono tak samo z Objawieniem Pańskim, które też można przenieść na niedzielę, za to walczono z uporem wartym lepszej sprawy o ustanowienie 6. stycznia dniem wolnym?) Wielka to szkoda, według mnie, gdyż ta niedziela jest szczególna, umieszczona między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego, i mówi wiele o życiu Kościoła na ziemi. Jej msza zaczyna się od słów z psalmu 27 [26], mówiących o szukaniu Bożego, Chrystusowego oblicza, wyraża więc tęsknotę Kościoła za powrotem Chrystusa i za Jego obecnością w duszach wiernych. W Ewangelii czyta się fragmenty jakże ważnej modlitwy Jezusa z Ostatniej Wieczerzy, tzw. modlitwy arcykapłańskiej (J 17:1-26). Jezus modli się do Ojca jako nasz Arcykapłan, rozwijana jest więc w ten sposób myśl z Wniebowstąpienia, o Jego wejściu do świątyni w niebie. Modli się za uczniów i za wszystkich, którzy uwierzą dzięki ich słowu, a więc za nas. Modli się, abyśmy byli blisko Boga, weszli z Nim w bliską relację, czyli poznali Go, w biblijnym rozumieniu (J 17:3). Modli się, abyśmy mieli życie wieczne, które On nam daje, aby Ojciec zachował nas w wierności temu, co Jezus objawił, modli się o naszą miłość, wreszcie, modli się o jedność swoich uczniów. Przecież ta modlitwa jest jak najbardziej na czasie, a przez wyrzucenie 7. niedzieli wielkanocnej 'zwykli' wierni nie mają z nią kontaktu...

Jeśli chodzi o samo Wniebowstąpienie, to uważam, że niemądry był pomysł dzielenia w tę uroczystość Ewangelii według lat A, B, C. Ewangelia według św. Mateusza, przeznaczona na rok A, w ogóle nie mówi o Wniebowstąpieniu (Mt 28:11-20): i miejsce nie to, i samego opisu Wniebowstąpienia nie ma, chyba że ktoś chce rozumieć słowa Pana o władzy, jaką ma na niebie i na ziemi, jako aluzję do Wniebowstąpienia. W ogóle szkoda, że w największe uroczystości (poza Narodzeniem i Objawieniem Pańskim) zastosowano podział na lata A, B, C (chodzi mi o Wigilię wielkanocną, Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego). Te dni powinny mieć stały zestaw czytań, niezależny od roku, który dyktuje czytania niedzielom.

I już na koniec, więcej narzekań nie pamiętam w tej chwili: denerwuje mnie mówienie o świątyni Opatrzności Bożej. Dlaczego nie kościół Opatrzności? Nie mówimy przecież: świątynia św. Franciszka, świątynia Matki Bożej Łaskawej, świątynia Najświętszego Zbawiciela, tylko kościół. Dla mnie świątynia kojarzy się pogańsko i/lub oświeceniowo. Świątynia Dzeusa, świątynia Marduka, świątynia Rozumu... Owszem, także świątynia jerozolimska, ale ona należy do świata starożytnego, natomiast o świątyniach chrześcijańskich najczęściej jednak mówimy kościół, zwłaszcza podając ich wezwanie. Można powiedzieć np.: Zebraliśmy się w naszej parafialnej świątyni na mszy niedzielnej, ale naprawdę, nigdy nie słyszałem, aby ktoś mówił: moja parafialna świątynia pod wezwaniem św. Alojzego.

5 komentarzy:

  1. Przeniesienie Wniebowstąpienia na niedzielę zwiększa ryzyko tego, że święto to zbiegnie się z parafialną pierwszą komunią (w końcu Boże Ciało już za pasem). A wtedy Wniebowstąpienie gdzieś przepadnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli pomyśleć liturgicznie i teologicznie w ogóle, na I Komunię bardziej nadają się niedziele bliskie samej Wielkanocy, może druga, może trzecia niedziela wielkanocna, bo przecież Komunia św. jest sakramentem jak najbardziej wielkanocnym: o tym śpiewa się w hymnie nieszporów okresu wielkanocnego - o uczcie Baranka, spożywanej po przejściu przez Morze Czerwone, czyli po chrzcie, o tym mówią niektóre modlitwy mszalne tego czasu. Katechumeni w Wigilię wielkanocną przyjmują chrzest, bierzmowanie i Komunię św., rzecz naturalna od samych początków Kościoła. Dzieci idą do I Komunii pod koniec okresu wielkanocnego, kiedy tak naprawdę mało kto już pamięta o Wielkanocy - owszem, białe szaty, paschał, ale pieśni często już niewielkanocne. Zupełne oderwanie od źródła. Ciekawe, jaka tego przyczyna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat skojarzenia oświeceniowe są jak najbardziej na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czy trzeba je koniecznie kontynuować i trwać przy "świątyni"?

      Usuń
    2. Nie trzeba, i ja przecież tej nazwy nie bronię - niemniej taka jest jej geneza.

      Usuń