Poszedłem do lekarza z przeziębieniem. Trafiłem na zastępstwo do jakiejś kobitki. Pani doktór na chwilę wyszła z gabinetu, poinformowano mnie, ale zaraz wróci. Istotnie, wróciła po 20 minutach, a kiedy wchodziłem do gabinetu, powiedziała: Wystarczy wyjść na chwilę, a zaraz jakiegoś pacjenta podrzucą. Tak zatem zostałem podrzutkiem.
Pomijam badanie, było standardowe. Ale w pewnym momencie kobitka zapytała: Poci się pan? Trochę się zdziwiłem, bo to w końcu funkcja fizjologiczna właściwa ludziom, i potwierdziłem. A dlaczego?! Na chwilę straciłem zdolność mowy. W szkole nas kiedyś uczono, dlaczego człowiek się poci. Dokładnie nie pamiętam, a że kobitka ode mnie trochę starsza, co się dziwić, że nie pamięta, jeszcze dawniej przecież chodziła do szkoły. W każdym razie, diagnozy na temat mojego pocenia się nie postawiła.
Ludzie w metrze i w zatłoczonych tramwajach też się pocą. A dlaczego? Pewnie dlatego, że w pojazdach komunikacji miejskiej jest za gorąco, zwłaszcza w metrze. A że się pocą, to czuć tuż po wejściu do wagonu. Kobitka mogłaby tam wszystkich przepytać, dlaczego się pocą, może i doktorat by z tego zrobiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz