Nawiązując jeszcze do wspomnianego niedawno, pesymistycznie, opactwa, przypomniało mi się pewne zdarzenie. Otóż kiedy byłem tam w 1994, spacerując po ogrodach zobaczyłem o. Z. (jeśli dobrze pamiętam), koszącego trawnik elektryczną kosiarką. Na trawniku, idealnie zielonym, w jednym miejscu rosła grupka stokrotek. Chciałem się zatrzymać i powiedzieć: Niech ojciec oszczędzi te stokrotki – i nie miałem odwagi. Kiedy wracałem, stokrotek już nie było, a o. Z. Pewnie zadowolony był z dobrze wykonanej pracy.
A przypomniało mi się to teraz, kiedy spacerowałem po skoszonym trawniku, na którym niedawno jeszcze był tłum stokrotek.
Bardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń