wtorek, 31 lipca 2012

Rozczarowanie

Zacząłem czytać Opowieści z Ziemiomorza. Po raz pierwszy, bo, w odróżnieniu od poprzednich tomów serii, tego nie czytałem. I muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Nachalny, jak dla mnie, feminizm, przynajmniej w pierwszej opowieści, którą przeczytałem. Wszystko, co złe, to mężczyźni, jako że myślą tylko o innych mężczyznach i o własnej męskości. A cała wiedza przecież od kobiet pochodzi, one są prawdziwie mądre. Brak w tym równowagi, czy nawet Równowagi, tak przecież typowej dla świata Ziemiomorza. Bardzo ta opowieść odległa od Czarnoksiężnika z Archipelagu, od Grobowców Atuanu i Najdalszego brzegu, tej klasycznej trylogii. (Tehanu i Inny wiatr to jeszcze osobna sprawa.) Owszem, pierwsza z Opowieści opowiada o czasach o setki lat wcześniejszych, o założeniu szkoły na Roke, jeszcze niezdominowanej przez męski szowinizm i celibat. Dopiero później na prawdziwej magii znali się tylko mężczyźni, a kobiety sprowadzono do roli wiejskich czarownic. Ale jak to się stało? Czemu tak mądre, potężne w magii kobiety się poddały? Przecież tak dobrze sobie początkowo radziły bez mężczyzn, czy też z niewielką ich liczbą... Dziwne.

Brak równowagi, jak dla mnie, brak równowagi w tych Opowieściach.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Jedno(lito)ść kościelna

Coraz częściej w kościołach to samo. Te same sztuczne świece, zapalane nie zapałką, ale elektrycznym (?) zapalaczem. (Chociaż, nie powinienem chyba narzekać, dzięki temu lasy się oszczędza. A może zapalacz jest na krzemień? Byłoby wtedy wspaniale.) Te same ekrany do wyświetlania pieśni, z multimedialnym rzutnikiem. I organiści, śpiewający zawsze smiłuj się i Posze Ojcze wszechmogący.

Deus qui inhabitare facit unanimes in domo (cf. Ps 67 [68]:7; z introitu 17. niedzieli zwykłej). Bardzo unanimes.

niedziela, 29 lipca 2012

Verbum verbum, Verbum caro

Liturgia jest świętym obrzędem modlitwy Kościoła, modlitwy w obecności Boga.

Przyjęcie Słowa jako słowa, co ma miejsce w pierwszej części mszy, jest konieczne dla przyjęcia Słowa jako ciała, co dzieje się od ofiarowania, poprzez konsekrację, aż do Komunii.
(Hans Urs von Balthasar)

sobota, 28 lipca 2012

Minuta prawdy

Tak sobie pomyślałem, że czasami trzeba napisać coś nieprzyjemnego, żeby było bardziej życiowo, a nie tylko szybko i przyjemnie, a jak zdrowo, że zacytuję końcówkę przepisu na danie z papryki z pewnej dawnej książki.

Otóż, proszę państwa, nigdy nie przeczytałem całej Boskiej Komedii. Kiedyś mnie ten tekst bardzo interesował, miałem wydanie niepełne, potem kupiłem sobie pełne... I nie przeczytałem. Z powodu przekładu. Porębowicza, oczywiście. Wczoraj zajrzałem, chcąc coś znaleźć nt. suchej krainy (nie znalazłem), i przeczytałem, przy okazji, to: Odezwałem się zasromawszy lice. I jeszcze: O ty, poetów światło i zaszczyciel! Albo to: Żywiej dygocą mi tętna. Lub cudowne: Zewłoka moja jeszcze żywa. (Tu przed oczyma mej duszy stanął obraz z czasów studiów: lektura Owidiusza, i E.K. tłumacząca: jak długie zwłoki... Chodziło o opóźnienie, nie o trupa.)

Tak się zatem zastanawiam, czy kiedykolwiek Boską Komedię przeczytam. Chyba już zainteresowanie straciłem, ale kto wie, może jeszcze wróci. W końcu na pytanie: Wolisz Dantego czy Petrarkę? odpowiada się: Dantem malo. Jest jeszcze jakiś nowszy przekład, aczkolwiek ktoś mi powiedział, że raczej marny. (Ale też nie jestem pewien, czy tejże osoby opinii mogę zaufać, ja też chyba jestem dla niej marny, skoro nie rozpoznaje mnie na ulicy, twarzą w twarz niemal będąc. A kiedy spotkała mnie z moim angielskim znajomym w metrze, wprost powiedziała, że nie chce z nami rozmawiać. No cóż. Kiedyś był taki czas w Instytucie Filologii Klasycznej, że ktoś nie mówił 'dzień dobry' komuś, dlatego, bo ten mówił 'dzień dobry' komuś innemu. Bardzo to był zawiły system, zupełnie niezrozumiały dla postronnych.)

piątek, 27 lipca 2012

1 + 7 = 9, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

Modlitwa nad darami, którą dawne sakramentarze przeznaczają na 9. niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego (obecnie przeznaczona na 16. niedzielę zwykłą) mówi, że Bóg zatwierdził – lub też zabronił, oba przekłady są możliwe; jeszcze do tego wrócę – różnorodne ofiary, przepisane przez Prawo, jedną, doskonałą ofiarą: legalium differentiam hostiarum unius sacrificii perfectione sanxisti, tak zwracamy się do Boga. Dalej – błaganie, aby Bóg uświęcił tę ofiarę takim samym błogosławieństwem (pari benedictione), jakim uświęcił ofiarę Abla, i w ten sposób to, co każdy ofiaruje Bogu, może posłużyć do zbawienia wszystkim.

Ta modlitwa w pewien sposób łączy dwie inne modlitwy nad darami, jedną z oktawy Pięćdziesiątnicy, drugą – z 7. niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego. Ta pierwsza mówi o usunięciu cielesnych – czy wręcz, mięsnych – ofiar, będących jedynie cieniem, zapowiedzią prawdziwej, duchowej ofiary – Chrystusowej: carnales victimae i spiritalis hostia. A modlitwa z 7. niedzieli niemal słowo w słowo powtarza zakończenie modlitwy z 9. niedzieli: quod singuli obtulerunt ad maiestatis tuae honorem, cunctis proficiat ad salutem – z tym, że zamiast ad maiestatis tuae honorem jest ad honorem nominis tui.

Wracając do zatwierdzenia lub zabronienia ofiar: wszystkie ofiary Starego Testamentu były zapowiedzią ofiary Chrystusa, kiedy więc Jezus umarł na krzyżu, wszystkie te ofiary zostały niejako potwierdzone, okazało się, że to, co zapowiadały, spełniło się, nie były fałszywą zapowiedzią, chociaż były tylko cieniem prawdziwej Ofiary. (Biedne tylko te zwierzęta, na rzeź prowadzone.) Wraz z ofiarą krzyżową wszystkie te ofiary stały się zbędne, Bóg ich nie chce, bo przyjął ofiarę swojego Syna, zatem ona zniosła wszystkie ofiary dawnego Prawa. Użycie czasownika sancire nie jest, jak sądzę, przypadkiem.

środa, 25 lipca 2012

Boskie SMS-y

W nocnym oficjum świąt Apostołów pojawia się trzy razy czasownik annuntiare, który znaczy 'zwiastować, przekazać wiadomość': najpierw w psalmie 18 [19]: opera manuum eius annuntiat firmamentum; dalej, antyfona do psalmu 63 [64]: annuntiaverunt opera Dei; i jeszcze w psalmie 96 [97]: Annuntiaverunt (...) iustitiam eius. Wszystkie te słowa Starego Testamentu Kościół w mądrości swej odnosi do Apostołów. W hymnie zaś Apostołowie nazwani są zwiastunami, nuntii, Ojca.

W Septuagincie, greckim przekładzie Starego Testamentu, we wszystkich trzech psalmach pojawia się ten sam czasownik, ἀναγγέλλω, pokrewny z dobrze znanymi słowami: ἄγγελος, anioł, ktoś, kto przynosi wiadomość, i εὐαγγέλιον, dobra wiadomość, Ewangelia.

Wszystko zaczęło się od anioła, który przyniósł dwie wiadomości: o narodzeniu Jana Chrzciciela i o narodzeniu Jezusa. Dalej jest Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, jak mówi św. Marek (Mk 1:1), dobra wiadomość, którą Jezus głosił, którą jest On sam, i którą o Nim opowiadali Apostołowie. Od wiadomości anioła do wiadomości przekazywanej przez Apostołów, w tym i przez patrona dzisiejszego, św. Jakuba, który jako pierwszy z Apostołów dwunastu został zabity za Jezusa. Jego męczeństwo też jest wiadomością.

Jak wspomniałem, w hymnie modlitwy czytań Apostołowie nazwani są nuntii, zwiastunami, przekazującymi wiadomość. Nuntium breve to po łacinie SMS. Przez Apostołów Bóg nam wysłał i wciąż wysyła swoje SMS-y.

PS  Happy name-day, Chris! And happy birthday, Clive!

Św. Jakub Większy, witraż z Merton College, Oksford

wtorek, 24 lipca 2012

Dym brewiarzowo-życiowy

Dym to takie miłe słowo, pokrewne z greckim θυμός, sanskryckim dhuma- i łacińskim fumus, wszystkie z *dhuh2mós (h2 oznacza laryngalną, nie mam jak inaczej zapisać).

Dziś w brewiarzu pojawia się dym: defecerunt sicut fumus dies mei (Ps 101 [102]:3). Moje dni jak dym znikają, rozwiewają się... Kości płoną jak w ogniu, mówi dalej psalmista, i sprawdza się powiedzenie, że nie ma dymu bez ognia. W innym psalmie taki sam los spotyka Bożych nieprzyjaciół: Exsurgit Deus et dissipantur inimici eius (...) sicut dissipatur fumus, tu disspas (Ps 67 [68]:1.2). 

Dym nie ma długiego żywota, tak szybko znika, ulatuje... Takie jest moje życie. Przecieka przez palce, jak woda. Jak piasek w klepsydrze się przesypuje. Jak cień znika. Jak dym się rozwiewa.

Umbra fui, nihil sum.

niedziela, 22 lipca 2012

Nowy wspaniały człowiek

Czytana dziś Ewangelia (Mk 6:30-34) zwykle przywołuje myśli o wakacjach, wszak mówi o wypoczynku, i często w homiliach można o tym usłyszeć. (Może tak najłatwiej.) Dlatego dobrze jest też spojrzeć na pozostałe czytania, chociażby na drugie z nich.

Kiedy Paweł pisał o murze, zniszczonym przez Chrystusa w Jego własnym ciele (Ef 2:14), myślał prawdopodobnie o murze w jerozolimskiej świątyni, oddzielającym Dziedziniec Pogan od terenu, na który wejść mogli tylko Izraelici. Ta bariera, oddzielenie jednych od drugich, nie tylko w świątyni, ale i w podejściu do Boga, została zburzona przez Chrystusa na krzyżu, kiedy Jego ciało zostało, dosłownie, zburzone, zniszczone przez potęgę śmierci. Zasłona w świątyni także została rozerwana tuż po śmierci Jezusa, co interpretuje się jako otwarcie dla wszystkich ludzi dostępu do Boga. Jak Paweł to określa, przez Chrystusa, w Duchu, mamy przystęp do Ojca: słowa powtarzane w Ciemnej Jutrzni Wielkiego Piątku.

Chrystus jest Nowym Człowiekiem, Nowym Adamem, i w Nim każdy, poprzez chrzest, takim nowym człowiekiem powinien się stać. Jesteśmy w środku wakacji, jest lato, a czytania przypominają o Wielkanocy, która jest zawsze najważniejsza.

sobota, 21 lipca 2012

Not a sweet dream

I had a dream: I saw a beautiful church, and in an aisle there was a bust of Napoleon, of shining marble or metal, I'm not sure, and I was told the bust is specially polished for all solleminities and feasts.

A real nightmare.
--

Śnił mi się piękny kościół, a w nim, w bocznej nawie, popiersie Napoleona. Nie wiem, czy było z marmuru czy z metalu, w każdym razie, powiedziano mi, że jest specjalnie polerowane na wielkie święta.

Prawdziwy koszmar.

piątek, 20 lipca 2012

Ged

Pomyślałem sobie, że najlepsze ilustracje do historii Geda, czarnoksiężnika z Archipelagu, znaleźć można gdzie indziej. Jak wiadomo, Ged uciekał z Terrenon przemieniony w sokoła wędrownego, Falco peregrinus. Jeśli wierzyć podpisom internetowych zdjęć, mógł wyglądać tak:


Tu, jak się zdaje, leci nad morzem?


To bardzo mi się podoba, zawieszenie w powietrzu.


Spadający gwałtownie w dół, jak nad Gontem?


In conspectu Domini

Vivit Dominus Deus Israhel, in cuius conspectu sto, mówi prorok Eliasz (1 Krl 17:1). Przed obliczem Pana, w obecności Pana, na oczach Pana. O Janie Chrzcicielu mówili prorocy i Ewangeliści, że pójdzie przed obliczem Pana. Psalmista modli się: Confirmasti me in conspectu tuo in aeternum (Ps 40 [41]:13), pragnie pojawić się ante faciem Dei (Ps 41 [42]:3). Sprawiedliwi mają się radować przed obliczem Pana (Ps 67 [68]:4). Ręce wzniesione in conspectu Domini stają się ofiarą wieczorną (Ps 140 [141]:2). Ale też grzechy ludzkie są in conspectu tuo, Deus (Ps 89 [90]:8), i ludzkie łzy (Ps 55 [56]:9).

Całe życie ludzkie jest przed obliczem Pana. Czasami o tym pamiętamy, np. w czasie modlitwy, czasami zapominamy, także w czasie modlitwy, i poza nią. Eliasz zawsze o tym pamiętał, zawsze miał świadomość bycia przed obliczem żywego Boga. To ideał, do jakiego dążą karmelici.

Oblicze Boga żywego, który nie śpi, nie rozprasza się, zawsze czuwa, zawsze o nas pamięta.

czwartek, 19 lipca 2012

Kulty

Neopogaństwo uważa całą naturę ludzką za dzieło jakiegoś bóstwa, od którego pochodzą liczne rasy i narody ziemi, lecz tak jak gwiazdy różnią się między sobą światłem i wspaniałością, tak samo można powiedzieć, że jeden naród jest szlachetniejszy od drugiego, jedna rasa doskonalsza od drugiej. W miarę, jak jedna nosi w sobie więcej światła od innej, sądzi, że ma obowiązek świecić nad światem. Uważa przy tym, iż jest to możliwe tylko wtedy, gdy znalazłszy w sobie elementy obce, uwolni się od wszelkiego zanieczyszczenia nimi. Stąd kult rasy i krwi, kult bohaterów własnego narodu. Oto jak mylny punkt wyjścia może doprowadzić do fatalnych błędów. Doprawdy, scena to wzbudzająca litość, gdy widzi się tak wielki entuzjazm, tyle energii zużytej na osiągnięcie błędnych i bezpodstawnych ideałów. (…) Wyznajemy pochodzenie od Boga, kiedy modlimy się o nadejście jego królestwa, co nie oznacza rasy i krwi, lecz uniwersalne braterstwo. Wszyscy jesteśmy braćmi, nawet ci, którzy nas nienawidzą i zabijają, bo jesteśmy zjednoczeni z Tym, który oświeca swoim światłem zarówno dobrych, jak i złych. (bł. Tytus Brandsma OCD, kapłan, męczennik)

środa, 18 lipca 2012

Semper legere

Zacząłem jeszcze raz czytać cykl o Ziemiomorzu. Ostatnio czytałem przed 1995, pamiętam, jak wtedy rozmawiałem o tych książkach w szpitalu i zdziwiłem się, że nie zauważyłem, iż Czarnoksiężnika z Archipelagu tłumaczył St. Barańczak.

Ciągle się zastanawiam, czym lub kim był cień, który najpierw ścigał Geda, potem był przez niego ścigany, a wreszcie – no właśnie: wchłonięty? Nazwany przecież tym samym imieniem! Ciemna strona osobowości? W Grobowcach Atuanu Gen nazywa go krewniakiem Bezimiennych, jest więc w jakiś sposób związany ze śmiercią. Czy 'zjednoczenie się' z nim było dla Geda uznaniem własnej śmiertelności? To był cień jego śmierci, jak w myślach nazywa go Vetch. Ged stał się całością, człowiekiem, poznał swoje całe, prawdziwe ja, i może żyć w imię życia, a nie zniszczenia i śmierci. Przywołał cień i przyjął go?

Only in silence the word,
only in dark the light,
only in dying life:
bright the hawk's flight on the empty sky.

Ciekawym, czemu tak mało jest ilustracji do Ziemiomorza. Owszem, jest film, ale bardzo, bardzo odległy od książek (chociażby kolor skóry Geda jest całkowicie inny!), jest też jakaś japońska kreskówka (ale taki styl ilustracji nie odpowiada mi zupełnie). Ilustracji jako takich znaleźć się nie da.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Flos Carmeli


Caput tuum ut Carmelus, et comae capitis tui
sicut purpura Regis vincta canalibus, alleluia.

 

Tak wygląda góra Karmel, opiewana w Biblii. Jest tam obecnie karmelitański klasztor pod wezwaniem Stella maris, Maryi wzywanej jako Gwiazda morza. Mam stamtąd mały, drewniany różaniec.


Gloria Libani data est ei, decor Carmeli et Saron, alleluia.


Kościół w liturgii porównuje piękno świętej Dziewicy do piękna przyrody, jedna i druga jest niezrównanym dziełem ręki Pańskiej.

niedziela, 15 lipca 2012

Twoje wielkie, greckie imiona

Kolekta dzisiejsza – 15. niedzieli zwykłej – mówi o tych, którzy zaliczani są do chrześcijan, i o tym, co niezgodne jest z tym imieniem. Chrześcijanie, nie katolicy. Z Dziejów Apostolskich wiemy, że to w Antiochii po raz pierwszy nazwano uczniów Chrystusa chrześcijanami, khristianoi (Dz 11:26). Należący do Chrystusa, naśladujący Chrystusa, takie jest znaczenie tego słowa. Ważniejsze niż katholikoi, czyli – powszechni.

Jezus posłał swych uczniów, jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii (Mk 6:7): przywołał Dwunastu i zaczął ich posyłać, apostellein. Od tego słowa pochodzi apostolos, apostoł, czyli – wysłannik, posłaniec. Wysłannik Chrystusa. 79 razy występuje to słowo w Nowym Testamencie.

Wreszcie, w Liście do Efezjan czytamy, że Bóg nas wybrał, ekseleksato (Ef 1:4). Św. Łukasz podaje, że przy Przemienieniu Jezusa, Ojciec nazwał Go swoim Synem wybranym, eklelegmenos (Łk 9:35) – ten sam czasownik, eklegomai. Wracamy zatem do bycia naśladowcą Chrystusa, chrześcijaninem: stać się, tak samo jak Chrystus, wybranym synem Boga. Wybranym przez Boga osobiście, dla Boga zawsze jedynym i wyjątkowym, i przez Niego posłanym, aby głosić królestwo Boże.

sobota, 14 lipca 2012

In memoriam

All but Death, can be Adjusted –
Dynasties repaired –
Systems – settled in their Sockets
Citadels – dissolved –

Wastes of Lives – resown with Colors
By Succeeding Springs –
Death – unto itself – Exception –
Is exempt from Change – 
                          (Emily Dickinson, 749)


I failed you, love, I wasn't with you in your last moments. I am guilty, forever.

*   *   *

What is death? So many different ideas of afterlife people of this world have or had, from the very beginnings of humankind. So many images of death and life-after-death you can find in fiction, be it Middle-earth or Earthsea, or Star Wars Galaxy...

We believe in the resurrection and eternal life but all thoughts and ideas, all images of death people have, deserve respect. They help people approach the mystery, mystery beyond all mysteries, the door to the hidden.
--

Czym jest śmierć? Tyle różnych opinii, tyle różnych wyobrażeń, od samych początków ludzkości. Tyle różnych obrazów w ludzkiej twórczości, czy to w Śródziemiu, czy w Ziemiomorzu, czy w odległej Galaktyce...

Wierzymy w zmartwychwstanie i w życie wieczne, ale wszystkie wyobrażenia, wszystkie 'poglądy' na śmierć, jakie można spotkać w dziejach ludzkości, zasługują na szacunek. Wszystkie są próbą poznania, i zrozumienia, tajemnicy, która jest poza naszym pojęciem.

Stare, dobre czasy

W 29. numerze Niedzieli, ks. Ireneusz Skubiś w artykule "Tam zło jest najbardziej atrakcyjne" pisze aferze Vatileaks. Pisze o mediach, goniących za sensacją, próbujących pokazać papieża w jak najgorszym świetle, etc. Ale pisze też tak:

Bo wiadomo, jeśli ktoś pisze do papieża, to czyni to z wielkim zaufaniem i przekazuje informacje bardzo delikatne. Kiedy one, czy też opinie na ten temat przedstawicieli różnych dykasterii Stolicy Apostolskiej, wychodzą na światło dzienne, nosi to znamiona prawdziwej afery. Wiemy, że gdy na Stolicy św. Piotra był Jan Paweł II, miał przy sobie znakomitego, zaufanego sekretarza – obecnie kardynała – Stanisława Dziwisza, który był cieniem Ojca Świętego i służył mu z niezwykłym oddaniem. Wszyscy byliśmy pod urokiem Padre Stanislao – serdecznego, skromnego kapelana Ojca Świętego, którego głos poznaliśmy dopiero, kiedy został biskupem i musiał przemówić publicznie. Drugim wspaniałym sekretarzem Jana Pawła II był ks. Mieczysław Mokrzycki, obecnie metropolita lwowski – Ksiądz Miecio, jak go nazywano, cichy, pokorny i całą duszą oddany papieżowi. I tak winna działać taka instytucja, jak Stolica Apostolska – pięknie i rzetelnie. Ale to, że w świecie nastawionym na sensację i plotkę znajdą się ludzie, którzy dadzą się nakłonić do zła, jest rzeczą w jakimś sensie normalną, bo odwieczną.

Czytając te słowa nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ks. Skubiś krytykuje, aluzyjnie wprawdzie, współpracowników obecnego papieża. Kiedyś to było dobrze, można pomyśleć, to byli wspaniali sekretarze papiescy, nie to, co teraz. A przecież głosu ks. Gänsweina też nie znamy, też go nie słyszymy, też jest on w cieniu papieża i niewątpliwie jest mu bardzo oddany. Oczywiście, ktoś powie, krytyka ks. Skubisia może odnosić się do wielu innych osób z otoczenia papieża, chociażby do jego kamerdynera Paolo Gabriele, to jednak przywołanie jako wzorów – wzorców wręcz, czy może raczej, przeciwieństw idealnych – sekretarzy poprzedniego papieża, niewątpliwie wielce zasłużonych, w tym kontekście sprawia wrażenie krytyki Benedykta XVI i doboru przez niego współpracowników.

I chociaż ks. Skubiś pisze też o podchodzeniu z dystansem do tego, co media podają o Watykanie, i prosi o zaufanie Ojcu Świętemu i modlitwie w jego intencji, niesmak pozostaje.

środa, 11 lipca 2012

De mortuis nil nisi vere

Dowiedziałem się, że zmarł wybitny polski poeta. Miał 24 lata.

Wybitny... to raczej o wiele na wyrost. Znalazłem kilka jego wierszy w sieci, nie powiem, żeby mnie jakoś szczególnie poruszyły. Oczywiście, poezji wymierzyć się nie da, co dla jednego jest jej szczytem, dla innego będzie grafomanią. (Bardzo trywializując, za Kabaretem Moralnego Niepokoju: Jedni lubią, jak im Cyganie grają, a inni, jak im buty śmierdzą.)

Co sprawia, że poezja jest wybitna? Czy są poeci, co do których nikt nie ma wątpliwości, że byli czy są wybitni? Pewnie każdy czytelnik odpowiedziałby inaczej.

Gdyby umarł Stanisław Barańczak, można by napisać, że zmarł wybitny poeta. Ale tutaj... Czuję pewne zażenowanie, czy może nawet niesmak. Jeśli już, to 'zmarł dobrze się zapowiadający poeta', ale żeby od razu 'wybitny'...

Jesus' gender

Claritas Patri genitaeque Proli, tak zaczyna się doksologia hymnów o św. Benedykcie. Świetlista chwała dla Ojca i Syna, taki jest sens tego zwrotu, ale ów Syn określony jest tu słowem proles, co znaczy potomstwo, dziecko, i jest rodzaju żeńskiego. Gramatycznie zatem, w tym hymnie, Jezus jest rodzaju żeńskiego.
--

Claritas Patri genitaeque Proli, that's the beginning of the doxology of hymns in honour of St Benedict. Luminous glory to the Father and to the Son, we could translate. But the Son is called proles, which means child, offspring, and it's feminine gender in Latin. So, in this hymn the Son of God is – from the grammarian's point of view – of feminine gender.

poniedziałek, 9 lipca 2012

niedziela, 8 lipca 2012

Locus refrigerii

O miejsce ochłody dla zmarłych prosimy w mszalnych modlitwach. Nic dziwnego, wszak obrazem piekła jest ogień i żar. Upiorne, wieczne gorąco. Ne perenni cremer igne, modlił się Tomasz z Celano..

Telewizyjni prezenterzy pogody są widać tej wiedzy pozbawieni. Może nie byli zbyt uważni na lekcjach religii.

wtorek, 3 lipca 2012

Sukces

Po dwóch latach posiadania cyfrowego aparatu fotograficznego doszedłem wreszcie do tego, że można kasować więcej zdjęć niż jedno na raz.

niedziela, 1 lipca 2012

Devil&Co.

It was the devil's envy that brought death into the world, as those who are his partners will discover (Wisdom 2:24).

It's one of the translation of the Book of Wisdom, actually, one that is used in liturgy. I like this rendering, at least the first part of it, those partners of devil, even though the future tense of the second part of this sentence is a translator's invention, not to be found in the Greek original: φθόνῳ δὲ διαβόλου θάνατος εἰσῆλθεν εἰς τὸν κόσμον, πειράζουσιν δὲ αὐτὸν οἱ τῆς ἐκείνου μερίδος ὄντες, through devil's envy death came into the world, and those who share his lot experience it. The Latin text is quite different from the original: invidia autem diaboli mors introivit in orbem terrarum, imitantur autem illum qui sunt ex parte illius. Why did Jerome translate the second part of this verse as those who are from the devil's party follow his exemple? Imitate him but in what way? In his envy? The Greek text suggests that those who are the devil's partners experience death: the next chapter of the Book of Wisdom tells about the righteous whose souls are in the hand of God, and their hope is in immortality (Wisdom 3:1.4). Death is the experience of those who collaborate with the devil, it's everlasting death.

We can describe the lot of devil's partners in words similar to those from the Missal: there, at the Holy Mass, we ask for partem aliquam et societatem cum sanctis Apostolis et Martyribus; here, those who experience death, have partem aliquam et societatem cum diabolo.

Let's hope we'll be partners of God's saints.