sobota, 14 lipca 2012

Stare, dobre czasy

W 29. numerze Niedzieli, ks. Ireneusz Skubiś w artykule "Tam zło jest najbardziej atrakcyjne" pisze aferze Vatileaks. Pisze o mediach, goniących za sensacją, próbujących pokazać papieża w jak najgorszym świetle, etc. Ale pisze też tak:

Bo wiadomo, jeśli ktoś pisze do papieża, to czyni to z wielkim zaufaniem i przekazuje informacje bardzo delikatne. Kiedy one, czy też opinie na ten temat przedstawicieli różnych dykasterii Stolicy Apostolskiej, wychodzą na światło dzienne, nosi to znamiona prawdziwej afery. Wiemy, że gdy na Stolicy św. Piotra był Jan Paweł II, miał przy sobie znakomitego, zaufanego sekretarza – obecnie kardynała – Stanisława Dziwisza, który był cieniem Ojca Świętego i służył mu z niezwykłym oddaniem. Wszyscy byliśmy pod urokiem Padre Stanislao – serdecznego, skromnego kapelana Ojca Świętego, którego głos poznaliśmy dopiero, kiedy został biskupem i musiał przemówić publicznie. Drugim wspaniałym sekretarzem Jana Pawła II był ks. Mieczysław Mokrzycki, obecnie metropolita lwowski – Ksiądz Miecio, jak go nazywano, cichy, pokorny i całą duszą oddany papieżowi. I tak winna działać taka instytucja, jak Stolica Apostolska – pięknie i rzetelnie. Ale to, że w świecie nastawionym na sensację i plotkę znajdą się ludzie, którzy dadzą się nakłonić do zła, jest rzeczą w jakimś sensie normalną, bo odwieczną.

Czytając te słowa nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ks. Skubiś krytykuje, aluzyjnie wprawdzie, współpracowników obecnego papieża. Kiedyś to było dobrze, można pomyśleć, to byli wspaniali sekretarze papiescy, nie to, co teraz. A przecież głosu ks. Gänsweina też nie znamy, też go nie słyszymy, też jest on w cieniu papieża i niewątpliwie jest mu bardzo oddany. Oczywiście, ktoś powie, krytyka ks. Skubisia może odnosić się do wielu innych osób z otoczenia papieża, chociażby do jego kamerdynera Paolo Gabriele, to jednak przywołanie jako wzorów – wzorców wręcz, czy może raczej, przeciwieństw idealnych – sekretarzy poprzedniego papieża, niewątpliwie wielce zasłużonych, w tym kontekście sprawia wrażenie krytyki Benedykta XVI i doboru przez niego współpracowników.

I chociaż ks. Skubiś pisze też o podchodzeniu z dystansem do tego, co media podają o Watykanie, i prosi o zaufanie Ojcu Świętemu i modlitwie w jego intencji, niesmak pozostaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz