Dym to takie miłe słowo, pokrewne z greckim θυμός, sanskryckim dhuma- i łacińskim fumus, wszystkie z *dhuh2mós (h2 oznacza laryngalną, nie mam jak inaczej zapisać).
Dziś w brewiarzu pojawia się dym: defecerunt sicut fumus dies mei (Ps 101 [102]:3). Moje dni jak dym znikają, rozwiewają się... Kości płoną jak w ogniu, mówi dalej psalmista, i sprawdza się powiedzenie, że nie ma dymu bez ognia. W innym psalmie taki sam los spotyka Bożych nieprzyjaciół: Exsurgit Deus et dissipantur inimici eius (...) sicut dissipatur fumus, tu disspas (Ps 67 [68]:1.2).
Dym nie ma długiego żywota, tak szybko znika, ulatuje... Takie jest moje życie. Przecieka przez palce, jak woda. Jak piasek w klepsydrze się przesypuje. Jak cień znika. Jak dym się rozwiewa.
Umbra fui, nihil sum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz