To piosenka, którą w swoim czasie umieszczałem na czele samodzielnie robionych (przez cały tydzień nowego roku) list przebojów. Do tej pory nie wiem, o czym jest ta piosenka, kiedyś myślałem, że o morfinie (jeśli miałbym się uzależnić, to tylko staroświecko, od morfiny), ale nie wiem, czy morfina jest błękitna. To jest też chyba najbardziej rockowa piosenka, jaką lubiłem.
Za Urszulą nie przepadałam. Z polskich zespołów u mnie na pierwszym miejscu była Republika. A jeśli chodzi o klimaty z tamtych lat, to ostatnio słuchałam "Midnight Summer Dream" zespołu The Stranglers - to jak podróż w czasie.
OdpowiedzUsuńObciachem wtedy było słuchać Bajmu albo Wandy i Bandy, a jednak tego też się czasami słuchało... chociaż za dużo z ich piosenek nie pamiętam. Chyba tylko Nie ma wody na pustyni i Nie będę Julią.
OdpowiedzUsuń