Jak to mówią, dałem sobie do wiwatu. Na termometrze Huana miałem 38.4, na nowoczesnym termometrze pikającym 39.7. Czułem, czułem jak denaturuje mi się białko w komórkach organizmu, poczynając od neuronów. Teraz jest trochę ulgi, bo mam tylko 37.8. Musiałem odwołać wizytę u okulisty, na którą czekałem od 7 miesięcy. Na szczęście przepisali mnie na 7 czerwca. Nie wiem, co jutro powie lekarz, i czy we czwartek będę mógł poprowadzić zajęcia. Ale pozytywne w tym wszystkim jest to, że poza denaturacją nie odczuwałem żadnych innych przykrych skutków tak wysokiej temperatury, żadnego bólu etc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz