Wydawać by się mogło, że największe święta roku liturgicznego powinny być wyłączone z cyklu A-B-C. Co roku przecież czytamy te same Ewangelie w Narodzenie i Objawienie Pańskie, ta sama Ewangelia jest co roku w Narodzenie Jana Chrzciciela i Wniebowzięcie Maryi Dziewicy. Tymczasem bardzo nieroztropnie, żeby nie rzec – głupio, liturgiści wstawiają podział A-B-C tam, gdzie go być nie powinno – jak chociażby w Wigilię Paschalną. To samo spotkało też obchodzone dzisiaj święto Wniebowstąpienia. Doprowadziło to do kolejnego wynaturzenia: w Ewangelii Mateusza, czytanej w roku A, w ogóle nie ma opisu Wniebowstąpienia, zapisane są na końcu tylko słowa Jezusa dotyczące głoszenia Ewangelii i udzielania chrztu. Rok B, Marek, ma bardzo dobry opis Wniebowstąpienia. W roku C czytamy świętego Łukasza, ale jego czyta się też w pierwszym czytaniu, z Dziejów Apostolskich, więc to trochę dublowanie autora. Po co to zrobiono, nie wiem. Ale się mi to nie podoba.
To samo, niestety, będzie też w dzień Pięćdziesiątnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz