Zawsze bardzo mnie cieszyły święta Apostołów. I tyle.
Jedynego dnia z całą mocą podejmujesz poważne wyzwania i zobowiązania, a dwa dni później – jakby to nożem uciął – zastanawiasz się nad tym, jak najzręczniej odejść z tego świata. Uciekłbym daleko, zamieszkał na pustyni, prędko bym sobie wyszukał schronienie od wichru i nawałnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz