Pani H. i pani C. były, rzec można, przyjaciółkami. A w każdym razie, blisko ze sobą trzymały w całym bloku. Robiły razem wyprawy na bazary i do sklepów, dokarmiały gołębie i dokarmiały koty, i dokarmiały się wzajemnie najróżniejszymi plotkami, do których pani C., jako ówczesna cieciowa, miała swobodny i szeroki dostęp. Pewnego dnia jednak... pani H. powiedziała, że Jan Paweł II był Żydem. Pani C., która codziennie bywa na mszy, chociaż codziennie przychodzi 15 minut później, spieniła się wobec takiego oszczerstwa, wyszła z siebie – i się zaczęła kłótnia, jakiej na osiedlu chyba jeszcze nigdy nie było. K-i-j-e rzucane były od jednej walczącej do drugiej, aż ludzie z obawy o swoje uszy zaczęli inną drogą przechodzić między blokami. Kontakty zostały całkowicie i ostatecznie zerwane, nikt chyba nie wygrał – poza Janem Pawłem II.
A ja znam te wydarzenia z pierwszej ręki, bo pani H. mieszkała za ścianą, i była naszą dobrą sąsiadką. I, niestety, w tej nienawiści zeszła była z tego świata. Po co było zadzierać z Janem Pawłem? Dobry Jezu, a nasz Panie, daj jej wieczne spoczywanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz