Przeczytałem tekst mojego pradawnego ucznia, Krzysztofa Pałysa OP – o dominikańskim poczuciu humoru. Jako wieloletni nauczyciel młodych dominikanów, mogę tylko potwierdzić wszystkie tezy Krzysztofa – chociaż o dmuchanym kościele nikt mi nie opowiadał... Za to mnóstwo rozmaitych śmieszności wymyślali i wymyślają bracia na zajęciach, i z łaciny, i z greki, a jeśli akurat brak inwencji twórczej, to zawsze znajdzie się jakiś dowcip do opowiedzenia. Dotyczy to nie tylko młodzieży (poprzedni nowicjat był pod tym względem rewelacyjny), ale i starszych ojców, których uczę greki. Dni w służewieckim klasztorze są dla mnie dniami śmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz