- Z psem bez smyczy, z komórką przy uchu. I nawija przez komórkę. Wyszła nagle zza zakrętu i zobaczyła mnie z Huanem. W popłochu podbiegła do swojego psa – wciąż nawijając przez komórkę – żeby go złapać. Nie cierpię ludzi, którzy idą z psem na spacer, i rozmawiają przy tym przez komórkę. Na jednym się skupić nie umieją? Podzielnością uwagi zdecydowanie nie grzeszą.
- Z torebką w ręku, w eleganckiej garsonce koloru seledynowego. Nie rozglądając się nawet, wchodzi w krzaki, podciąga spódnicę... To nic, że krzaki są tylko z jednej strony. Taktownie odwróciłem wzrok, ale Huan zaczął szczekać. Kobita nawet się nie przejęła. Minęliśmy krzaki, przeszliśmy kawałek, Huan oglądał się i szczekał, kobita ciągle w krzakach była. Mam nadzieję, że nikt jej nie ukradł torebki, którą zostawiła przed krzakami.
środa, 27 czerwca 2012
Idzie kobita
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz