Tekst
można przeczytać tutaj. Bardzo polecam, chociaż wielu uzna go za
bezbożny, albo, przynajmniej kontrowersyjny.
To
fragmenty, które uważam za ważne:
Prof. Jan Hartman, filozof, kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego:
Prawda
o cierpieniu i śmierci nie jest w cenie. W Polsce ważne jest tylko
to, czy jesteś za, czy przeciw. Czy wierzysz w naturalny porządek
świata, czy propagujesz „cywilizację śmierci”. Człowiek z
jego nieznośnym cierpieniem jest na ostatnim miejscu. A przecież
nic nie jest proste: można być przeciwnym eutanazji, ale tolerować
ją w wyjątkowych przypadkach, choćby ze współczucia. Ludziom,
którzy odważyli się mówić o swoim pragnieniu śmierci, odbiera
się powagę ich cierpienia, ośmiesza ich, traktuje z przymrużeniem
oka, jak małe dzieci. Traktowanie ich na serio oznaczałoby
przecież, że trzeba się zmierzyć z prawdą.
I
fragment wypowiedzi bohatera artykułu:
W ubiegłym roku spędziłem wiele miesięcy w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ uznano, że stanowię dla siebie samego zagrożenie. To były koszmarne miesiące, faszerowano mnie tabletkami i farmazonami o tym, jakie życie jest piękne.
Nic
nie jest proste. Mówienie komuś, kto straszliwie cierpi, że życie
jest piękne, to okrucieństwo. Bardzo często popełniane przez
tych, którzy sami nigdy tak straszliwie nie cierpieli, którzy nie są w stanie zrozumieć, tak jak przyjaciele Hioba, pragnienia śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz