Luxurious
man, to bring his vice in use,
Did
after him the world seduce,
And
from the fields the flowers and plants allure,
Where
nature was most plain and pure.
Tak
pisał w jednym ze swych wierszy Andrew Marvell, użalając się nad
zmianami, jakie człowiek wprowadził w świat roślin, poprzez
różnego rodzaju „ulepszanie” i krzyżowanie.
Przypomniał
mi się ten wiersz, kiedy zobaczyłem, że usunięto ogromny kawał
trawiastego terenu, a na jego miejsce wstawiono, ułożone z
zasadzonych kwiatów i liter, usypanych z białego żwirku, symbole
Euro 2012, z informacją, że Warszawa jest jego miastem-gospodarzem.
Co więcej, przerwy między napisami i wzorkami, zasłonięto
„sztuczną trawą” z plastiku. Taki koszmar śnić się może po
nocach. Zastanawiam się też, na ile tego rodzaju dekoracje docenią
przyjeżdżający na Euro (od którego skutków wybaw nas, Panie)
kibice. Jeśli w ogóle je zauważą.
A
kiedy trawa odrośnie? Jeśli w ogóle jej na to pozwolą, bo może
literki-koszmarki zostaną na kilka miesięcy, zanim ktoś wyda
decyzję o ich usunięciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz