Uważni czytelnicy być może pamiętają, że nie przepadam za irlandzkim. Przeczytałem jednak staroirlandzki wiersz – w bardzo dobrym angielskim
przekładzie, wiersz o elfach, o mieszkańcach Sidhe, czy, jak kto woli, Faery. Wiersz zachowany jest w rękopisie z 12. wieku, a tłumacz angielski zatytułował go The Hosts of Faery.
White shields they carry in their hands,With emblems of pale silver;With glittering blue swords,With mighty stout horns.In well-devised battle array,Ahead of their fair chieftainThey march amid blue spears,Pale-visaged, curly-headed bands.(tłum. Kuno Meyer)
Z dalszych strof dowiadujemy się, że owe elfy są złotowłose, o oczach jasnych jak gwiazdy i błękitnych, sprawne w walce, śpiewne przy uczcie, mistrzowskie w tworzeniu pieśni. Vanyarowie?
To, co mnie szczególnie zainteresowało, to określenie metalu: jest błękitny. Miecze, włócznie, ich metalowe części, z żelaza wykute, są błękitne. Tak samo określany jest metal w poezji walijskiej, np. w Preiddeu Annwn czytamy o błękitnym łańcuchu, chociaż słowniki dopuszczają też tłumaczenie 'szary'. Szarobłękitny, szary z metalicznym, lekko błękitnym połyskiem? Szare żelazo, błękitne, niebieskie żelazo? Ciekawe określenie.
Nie zawsze dokładnie wiemy, jak tłumaczyć określenia kolorów w dawnych tekstach. Grecki przymiotnik kuanos może oznaczać kolor niebieski, kobaltowy, czarny. Z jednej strony jest to kolor, jaki możemy zobaczyć na minojskich freskach, z drugiej zaś może to być kolor włosów. Czarny z błękitnym połyskiem, jak skrzydła kruka czy gawrona.