wtorek, 25 sierpnia 2020

Kwestia Cienia

Psychologowie uważają, że końcowa scena Czarnoksiężnika z Archipelagu przedstawia akceptację cienia rozumianego na sposób jungowski. Tymczasem z samej książki wynika, jak sądzę, coś innego: ten cień, który prześladuje Geda i który on ostatecznie obejmuje, to świadomość śmiertelności, akceptacja własnej śmierci, która jest nieunikniona.

8 komentarzy:

  1. Bardzo Ci dziękuję za ten komentarz do tekstu. A czy czytałeś "Blask ognia" Le Guin? Ostatnie jej opowiadanie o śmierci Geda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytałem, są tam fragmenty pieśni o Stworzeniu, jeśli dobrze pamiętam.

      Usuń
  2. Jung nie jest mi znany. Pamiętam, że gdy czytałam Czarnoksiężnika z Archipelagu to zachwyciło mnie rozwiązanie kwestii cienia ale nie wiązałam cienia z pojęciem śmierci. Różne bywają lęki.W ostatnich dniach zmęczona słońcem i komarami zabrałam się do czytania e-booków z Gwiezdnych wojen a szczególnie szkolenia uczniów Jedi. Same walki mnie nieco nudziły ale nauki mistrza Yody na temat akceptacji gniewu, słabości czy czegoś podobnego zrobiło na mnie wrażenie. Tak czasem wystarczy spojrzeć w twarz własnemu lękowi, nadanie mu imienia by zmalał. Czytałam o Gwiezdnych wojnach i sądziłam, że to fantazja ale potem gdy zajrzałam do internetowych wiadomości stwierdzam że wszystko to się dzieje tylko na Ziemi, Czarna strona Mocy daje ludziom we znaki. Może poczytam coś z Archipelagu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a w jakich książkach Yoda daje takie nauki? Bo to zupełnie jak u Junga. (Mnie o Jungu trochę mówiono w szkole średniej, a teraz czytam jego wybrane pisma.)

      Usuń
  3. Moja szkoła średnia to było technikum i to geodezyjne - głupi pomysł :D Nie widziałam filmów poza fragmentami Nowej nadziei w telewizji. Przeczytałam kilka ebooków. Te nauki najpierw Kenobi pakuje do głowy Anakinowi a potem na takiej dziwnej planecie stary mistrz Yoda szkoli biednego Luke'a teraz nastąpi cytat z książki Imperium kontratakuje: "- Nie, nie - skarcił go Mistrz Jedi, potrząsając siwą głową. - To na nic. Czujesz gniew.
    - Czuję Moc! - zaprotestował Luke gwałtownie.
    - Gniew, gniew, strach, agresję! - Yoda ostrzegł:
    - Ciemną stroną Mocy są one. Łatwo przepływają… łatwo je włączyć do walki. Strzeż się, strzeż się, strzeż się ich. Za siłę, jaką przynoszą, zapłata jest duża.
    Chłopak opuścił miecz i zmieszany wpatrywał się w nauczyciela.
    - Zapłata? - zapytał. - Jak to?
    - Ciemna strona przyzywa - powiedział Yoda dramatycznie. - Ale jeśli już raz na ciemną ścieżkę wejdziesz, na zawsze zdominuje ona twoje przeznaczenie. Spali cię ona - tak jak pewnego ucznia Obi-Wana. Luke skinął głową. Wiedział, o kim mówi Yoda.
    - Lord Vader - powiedział. Po chwilowym namyśle zapytał: - Czy ciemna strona jest silniejsza?
    - Nie, nie. Łatwiejsza, szybsza, bardziej nęcąca.
    - Ale jak mam odróżnić dobrą stronę od złej?
    - zapytał zdezorientowany.
    - Będziesz wiedział jak - odpowiedział Yoda - kiedy będziesz pogodzony…, spokojny, pasywny.
    Rycerz Jedi używa Mocy do zdobywania wiedzy. Nigdy do ataku"

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja do tej pory nie rozumiem sceny z Cieniem... zawsze mi totalnie psuła całą książkę (która i tak nie jest perełką sztuki literackiej). Jeśli ją jakoś rozumiem, to jako próbę spotkania ze złem we mnie, przestania udawać, że jestem samym dobrem, sprawiedliwością, prawdą i pobożnością :P. Ale nie jest to przekonująca interpretacja (ani przekonująca scena w tej interpretacji).

    OdpowiedzUsuń