Kwarantanna tak mną rozedrgała, że nie mogę się skupić na żadnej lekturze. Ani na Jungu, ani na Freudzie, ani na Baumie i Krainie Oz. Jak wytrzymam do soboty? Módlcie się, aby zawsze znaleźli się chętni do wyprowadzenia psa na spacer, bo na razie to dorywczo robią.
Tak, modlę się. Mogę wam jeszcze jakoś pomóc?
OdpowiedzUsuńChyba tylko modlitwą. Bo przecież nie przyjedziesz wyprowadzić psa :o)
Usuńmoże mogłabym pomóc wykupić kogoś do wyprowadzania psa, na przykład?
UsuńTylko są problemy ze znalezieniem chętnych. Z tego wszystkiego nawet się na FB zapisałem, do grupy wsparcia do wyprowadzania psów, ale na moje ogłoszenie nie było reakcji. Na razie do czwartku jest pani, znajoma mojej przyjaciółki, która za drobną opłatą wyprowadzi Huana, gorzej będzie z piątkiem i sobotą, czekam na wiadomości od dwóch osób od dominikanów.
Usuń
OdpowiedzUsuń+
Współczuję. Rozedrganie rozumiem, potrafię się wczuć ale nie potrafię myśleć abstrakcyjnie więc Junga i Freuda nie rozumiem. Ja to w takim przypadku rozedrgania czytałabym tylko co zajmuje mi wyobraźnię, Najczęściej czytam np Pana Samochodzika i całą resztę albo Johna Flanagana i jego Zwiadowców albo Wernera i wyprawy Karola Gordona na Dziki Zachód :D Oczywiście pomodlę się szczególnie do Aniołów Stróżów aby ci chętnych do wyprowadzania psa nagonili albo niczym obłoki nagonili dobre myśli. Przypomniałam sobie że prof Tolkien powiedział ( może mi się tylko zdawało ) że jak nie ma co czytać to trzeba coś samemu napisać. Dobrych myśli życzę
OdpowiedzUsuńJa zacząłem czytać Czarnoksiężnika z Krainy Oz, ale też mi ciężko idzie. O aniołach Stróżach jakoś nie pomyślałem. Dzięki za przypomnienie.
UsuńWygląda na to, że modlitwa Wasza działa i pies ma zapewnione spacery do 9 września.
OdpowiedzUsuńJa sam czuje się jak paralityk, którego przez dach musieli spuścić do Jezusa jego znajomi.