poniedziałek, 8 grudnia 2008

Między cierniem lilija

W Niepokalanym Poczęciu najważniejszy jest Bóg. Święta Dziewica, nawet gdy mówi – słowami liturgii – o sobie, mówi zawsze o Nim: to PAN odział Ją szatami zbawienia, to ON uczynił Jej wielkie rzeczy, to PAN Ją wybawił i nie pozwolił wrogom nad Nią triumfować, to BÓG wszechmogący przepasał Ją mocą i nieskalaną uczynił Jej drogę. Wreszcie, to ON wprowadził nieprzyjaźń między węża a niewiastę.

Wszystko, co ma Niepokalana, jest od Boga. A kiedy pozdrawia Ją anioł, mówi: kecharitomene, czyli nie tyle pełna łaski, co łaską obdarzona – strona bierna wskazuje nam znowu na sprawcę, czyli Boga. Maryja nic nie przypisuje sobie, za każdym razem, na każdym kroku wszystko odnosi i kieruje do Boga.

Jak pisał Dante, cytując św. Bernarda: wzniosłością nic Jej równego, lecz Jej pokora bez granic.

I jeszcze jedna rzecz: uśmiech. W hymnie nieszporów modlimy się: serpentis artes aemuli elude vindex inclita, zazdrosnego węża sztuczki wyśmiej, obrończyni przesławna [niestety, polski przekład zrobił z tego dziwactwo „przebiegłe węża zamiary zetrzyj swoimi stopami”]. Elude, wyśmiej – bo szatan to duch ponury, nie ma poczucia humoru, jak pisali święci... Święta Dziewica, uśmiech Najwyższego Boga wobec sztuczek szatana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz