Łucja jest cichą świętą, pokorną i bardzo dobrą, sympatyczną (zgodnie z etymologią tego słowa: współ-czującą) dla takiego nędznika jak ja. Antyfona z jej wspomnienia, z której fragment zamieściłem w tytule tego wpisu, kieruje moje myśli ku karmelitankom bosym i naszej fundacji w Suchej Hucie (gmina Przywidz).
Piszę „naszej”, chociaż karmelitanką nie jestem, ale z tą fundacją czuję się związany od samego jej początku i bardzo ją przeżywam.
Jest to fundacja wspólnoty karmelitanek z Gdyni-Orłowa; Sucha jest na kompletnym odludziu, jak siostry mówią: na końcu świata. Założeniem tej fundacji było znalezienie miejsca, w którym cisza i kontemplacja spotkają się ze sobą, żeby sparafrazować słowa psalmu. Dlatego takie zupełne odludzie, pustynia i jednocześnie raj. Pustynia, bo trwa tutaj wciąż duchowa walka; raj, bo stąd wypływają, jak z raju cztery rzeki, strumienie łaski, dzięki modlitwom sióstr. Jest w tym coś przejmującego...
Piszę „naszej”, chociaż karmelitanką nie jestem, ale z tą fundacją czuję się związany od samego jej początku i bardzo ją przeżywam.
Jest to fundacja wspólnoty karmelitanek z Gdyni-Orłowa; Sucha jest na kompletnym odludziu, jak siostry mówią: na końcu świata. Założeniem tej fundacji było znalezienie miejsca, w którym cisza i kontemplacja spotkają się ze sobą, żeby sparafrazować słowa psalmu. Dlatego takie zupełne odludzie, pustynia i jednocześnie raj. Pustynia, bo trwa tutaj wciąż duchowa walka; raj, bo stąd wypływają, jak z raju cztery rzeki, strumienie łaski, dzięki modlitwom sióstr. Jest w tym coś przejmującego...
Fundacja na razie wygląda bardzo skromnie: cztery siostry w mieszkalnym kontenerze. Jest teren, ofiarowany przez dobrodzieja, są plany budowy – w przyszłym roku kalendarzowym, miejmy nadzieję, powstanie domek św. Andrzeja. Mieszkanie w kontenerze wymaga naprawdę wiele odwagi, tego złożenia wszystkiego w ofierze Bogu żywemu, jak mówi św. Łucja, całkowitego ogołocenia – i zaufania. Tak naprawdę siostry żyją – jak tego chciała nasza matka, św. Teresa – dzięki Bożemu miłosierdziu i miłosierdziu ludzkiemu. Piszą też ikony, starając się zarobić na własne utrzymanie. Ich modlitwa poprzez liturgię godzin wznosi się do Pana siedem razy na dzień, jak mówi psalmista. Modlą się za tych, którzy się nie modlą...
Siostry są zbyt pokorne, aby same prosiły o pomoc, dlatego robię to w ich imieniu. Jeśli ktoś zechciałby wspomóc ten nowy „klasztorek”, będą bardzo wdzięczne – przed Bogiem. Tu jest ich strona internetowa.
„A gdy mi już nic nie pozostało, samą siebie złożyłam w dani”.
Błogosławione aniołów zastępy,
Które przed Panem trwacie nieustannie,
Ku naszym prośbom schylcie się łaskawie,
Przyjdźcie z pomocą.
Dom ten nazwany jest waszym imieniem,
Niechaj opieką waszą też się cieszy,
Byśmy w pokoju wraz z wami śpiewały
Bogu na chwałę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz