Nie będę szczególnie oryginalny: ściągnę z Jungmanna. Zainspirował mnie fragment z jego Missarum sollemnia, o użyciu trybów (w sensie gramatycznym, nie mechanicznym) w jednym z najważniejszych momentów Mszy św.
Jungmann pisze, oczywiście, o trybach języka łacińskiego, indikatiwie i koniunktiwie, użytym w funkcji trybu życzącego. Indicativus to polski tryb oznajmujący (lub orzekający, spotkałem się z jedną i drugą nazwą), weźmy sobie jako przykład „jem”. Z koniunktiwem trochę gorzej, bo łączy w sobie różne funkcje, m.in. trybu przypuszczającego („zjadłbym”), ale w omawianym fragmencie ma mieć znaczenie optatiwu, trybu życzącego („obym zjadł, niech zjem”). Taki tryb życzący, optativus, pojawia się często w modlitwach (pokrewieństwo tych pojęć, życzenia i modlitwy, prośby zwróconej do bóstwa, widać w greckim czasowniku eukhomai, który znaczy i modlić się, i życzyć sobie).
Jungmann pisze, oczywiście, o trybach języka łacińskiego, indikatiwie i koniunktiwie, użytym w funkcji trybu życzącego. Indicativus to polski tryb oznajmujący (lub orzekający, spotkałem się z jedną i drugą nazwą), weźmy sobie jako przykład „jem”. Z koniunktiwem trochę gorzej, bo łączy w sobie różne funkcje, m.in. trybu przypuszczającego („zjadłbym”), ale w omawianym fragmencie ma mieć znaczenie optatiwu, trybu życzącego („obym zjadł, niech zjem”). Taki tryb życzący, optativus, pojawia się często w modlitwach (pokrewieństwo tych pojęć, życzenia i modlitwy, prośby zwróconej do bóstwa, widać w greckim czasowniku eukhomai, który znaczy i modlić się, i życzyć sobie).
A ów ważny moment Mszy to doksologia, kończąca Modlitwę Eucharystyczną. W polskim przekładzie czasownik w ogóle zniknął, tym samym doksologię możemy uznać i za wyrażającą stan faktyczny (indicativus), i za (modlitewne) życzenie (coniunctivus optativus).
O co dokładnie chodzi? Zacznijmy od innego przykładu, który, mam nadzieję, pozwoli zrozumieć ten gramatyczno-teologiczny problem.
Kapłan w czasie liturgii kilkakrotnie pozdrawia lud słowami Pan z wami. Nie jest to zdanie, nie ma czasownika – możemy się go domyślać, różnie interpretując tę formułę: Pan jest z wami albo Niech Pan będzie z wami. Jedno i drugie jak najbardziej poprawne. Tak samo jest w łacińskim oryginale: Dominus vobiscum – też nie ma orzeczenia, możemy się go domyślać: albo jako oznajmienia faktu, albo jako życzenia skierowanego do wiernych.
Przejdźmy zatem do doksologii. Łaciński oryginał brzmi: Per ipsum, et cum ipso, et in ipso, est tibi, Deo Patri omnipotenti, in unitate Spiritus Sancti, omnis honor et gloria per omnia saecula saeculorum. Przetłumaczę dosłownie: Przez Niego, i z Nim, i w Nim jest Tobie, Bogu Ojcu wszechmogącemu, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Podkreśliłem słowo est – jest, czasownik występujący właśnie w indikatiwie.
O co dokładnie chodzi? Zacznijmy od innego przykładu, który, mam nadzieję, pozwoli zrozumieć ten gramatyczno-teologiczny problem.
Kapłan w czasie liturgii kilkakrotnie pozdrawia lud słowami Pan z wami. Nie jest to zdanie, nie ma czasownika – możemy się go domyślać, różnie interpretując tę formułę: Pan jest z wami albo Niech Pan będzie z wami. Jedno i drugie jak najbardziej poprawne. Tak samo jest w łacińskim oryginale: Dominus vobiscum – też nie ma orzeczenia, możemy się go domyślać: albo jako oznajmienia faktu, albo jako życzenia skierowanego do wiernych.
Przejdźmy zatem do doksologii. Łaciński oryginał brzmi: Per ipsum, et cum ipso, et in ipso, est tibi, Deo Patri omnipotenti, in unitate Spiritus Sancti, omnis honor et gloria per omnia saecula saeculorum. Przetłumaczę dosłownie: Przez Niego, i z Nim, i w Nim jest Tobie, Bogu Ojcu wszechmogącemu, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała przez wszystkie wieki wieków. Podkreśliłem słowo est – jest, czasownik występujący właśnie w indikatiwie.
Przekład w polskim mszale nie całkiem oddaje łaciński oryginał. Pomijam fakt, że zamiast Przez Niego, etc., jest Przez Chrystusa; nie o to mi teraz chodzi. Chodzi o brak czasownika: Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha Świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków. Nie ma w tej formule żadnego czasownika. Możemy się go domyślać, i znajdujemy się w takiej samej sytuacji, jak przy wezwaniu Pan z wami. Możemy dodać albo „jest”, albo „niech będzie”. Albo stwierdzamy, że Ojcu niebieskiemu rzeczywiście oddana jest cześć i chwała przez ofiarę Chrystusa Pana, albo wyrażamy tylko tego pragnienie, życzenie: niech tak będzie, chcielibyśmy, aby tak było.
Drobiazg? Jungmann pisze: Nie przypadkiem [ta formuła] jest w indikatiwie („est”), a nie w koniunktiwie lub formie trybu życzącego. Tu, gdzie zebrany jest Kościół, bezpośrednio przed ołtarzem, na którym znajduje się Sakrament, Kościół zebrany po to, aby ze czcią ofiarować Ciało i Krew Chrystusa – tu naprawdę Bóg odbiera wszelką cześć i chwałę. W tym momencie wypełnia się słowo Malachiasza (1:11): Imię Pana jest wielkie między narodami.
Zastanawiam się nad przyjrzeniem się tekstom mszalnym właśnie z punktu widzenia gramatyki, chociaż to żmudna praca, i chyba nie na blog. Póki co, będzie krótka przerwa w pisaniu, bo nowe teksty (trochę się uzbierało) poddawane są właśnie (wewnętrznej) cenzurze.
Zastanawiam się nad przyjrzeniem się tekstom mszalnym właśnie z punktu widzenia gramatyki, chociaż to żmudna praca, i chyba nie na blog. Póki co, będzie krótka przerwa w pisaniu, bo nowe teksty (trochę się uzbierało) poddawane są właśnie (wewnętrznej) cenzurze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz