wtorek, 10 stycznia 2012

Jeszcze raz o Tolkienie, czyli o rozwalaniu gór, żeby zobaczyć rzekę

Przeglądając ostatnio to, co zostało z pism Heraklita, natrafiłem na coś takiego: ἁρμονίη ἀφανὴς φανερῆς κρείσσων (fragment B 54 wg Dielsa). Niewidoczna harmonia silniejsza jest, mocniejsza, od widocznej, od jawnej. Skojarzyło mi się to z Tolkienem i nachalnym szukaniem elementów chrześcijańskich w jego książkach, które, jak pisałem we wcześniejszym tekście, podobne jest do rozwalania gór, żeby się przekonać, że pod nimi płynie rzeka. Oczywiście, różnie można rozumieć tu słowo 'harmonia': spójność, zgodność, dopasowanie, zestawienie... Ale myśl, jak sądzę, zostanie ta sama: lepszy jest szew niewidoczny niż ten będący na wierzchu. I krawcowa, i chirurg to wiedzą. I Tolkien też to wiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz