Wielka
szkoda, że najnowsze wydanie Mszału Rzymskiego, w którym
przywrócono wigilie Objawienia i Wniebowstąpienia, nie przywróciło
wigilii Wszystkich Świętych. Wtedy, obok wigilii Zaśnięcia i
Wzięcia do nieba świętej Maryi, wigilii Narodzenia świętego Jana
Chrzciciela, i wigilii świętych Apostołów Piotra i Pawła, byłaby
jeszcze jedna wigilia ku czci świętych Bożych, obok wigilii
uroczystości Pańskich: Narodzenia, Zmartwychwstania, Zesłania
Ducha Świętego, i dwóch wspomnianych wyżej wigilii Objawienia i
Wniebowstąpienia. A przecież wigilia Wszystkich Świętych
zachowała się w nazwie Hallowe'en, czyli wieczór – wigilia, bo
wigilia zaczyna się, zgodnie ze swą nazwą, z nadejściem nocy –
świętych (staroangielskie halga, święty, i æfen, czyli even[ing]). Dzień, w
którym dwa światy stają się sobie tak bardzo bliskie. (Nie wiem,
czy Kościół zachodni specjalnie wybrał początek listopada na
wspomnienie świętych i zmarłych ze względu na pogańskie obchody
związane z tymi dniami. Kościół wschodni czci Wszystkich Świętych w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego.)
Ciebie,
Panie, otacza światło, które nigdy nie zgaśnie, i w nim
odpoczywają dusze świętych, śpiewano wieki temu w wigilię
Wszystkich Świętych. Właśnie światło, claritas, pojawia się w
liturgii tego dnia. Przed Magnificat śpiewano: Szczęśliwi
jesteście, wszyscy święci Boży, którzy zasłużyliście, aby
stać się towarzyszami Mocy niebiańskich, i aby cieszyć się
chwałą wiekuistego światła; przeto błagamy was, pamiętajcie o
nas i zechciejcie się wstawiać za nami do Pana, Boga naszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz