Rysunek
w pewnym tygodniku: stół, przy stole wilk i Czerwony Kapturek, i
napis: Nawet w naszej bajce babcia nie wyrobi tyrać do 67. roku
życia. Na litość boską, w jakiej bajce??? Czerwony Kapturek to
baśń, nie bajka!!!
Czemu
jednak się dziwić, skoro nawet studenci nie wiedzą, jaka jest
różnica między bajką i baśnią, i zapytani, czy Czerwony
Kapturek albo Królewna Śnieżka to baśń, odpowiadają, że raczej
bajka. (Jeszcze raz napiszę, tak na wszelki wypadek: to są baśnie,
nie bajki. Czuję się jak pewien lekarz, któremu miano amputować
lewą rękę, i przed zabiegiem napisał, na wszelki wypadek, na
prawej: Nie ta ręka, kretynie.)
Kiedyś
w szkole podstawowej uczono, jaka jest różnica między baśnią a
bajką. Ja wiem, szkoła podstawowa to odległa przeszłość, w
końcu nawet kobitka-lekarka, która mnie badała, nie wiedziała,
dlaczego człowiek się poci, widać też zapomniała, bo uczono tego
w podstawówce.
Kiedy
już ustalimy, czym jest bajka, możemy się zacząć zastanawiać,
czy w Biblii są jakieś bajki. Owszem, ale bajką nie jest opowieść
o posyłaniu lisów z płonącymi pochodniami na pola Filistynów ani
historia stada opętanych świń, które skoczyły do morza.
Opowiadanie o synu marnotrawnym nie jest ani bajką, ani baśnią,
tylko przypowieścią. (Dla ciekawych: bajka w Biblii jest w Księdze Sędziów, 9:7-15, z wyjaśnieniem dla mało pojętnych w 9:16-20.)
Ludzie
mili i niemili, poczytajcie baśnie braci Grimm, bajki Ezopa, esej
Tolkiena O baśniach... Naprawdę, nie jest trudno zapamiętać, czym
baśń się różni od bajki. A jeśli nie jesteście w stanie
zapamiętać, to unikajcie mówienia i pisania o baśniach czy
bajkach, bo robicie z siebie idiotów, i w końcu ktoś napisze o was
bajkę, w której wystąpicie jako osioł albo żuk gnojarz. A jeśli ktoś napisze o was baśń, to współczuję, bo nie
będzie w niej dla was eukatastrophe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz