sobota, 27 października 2012

Na litość boską, zapamiętajcie!

Rysunek w pewnym tygodniku: stół, przy stole wilk i Czerwony Kapturek, i napis: Nawet w naszej bajce babcia nie wyrobi tyrać do 67. roku życia. Na litość boską, w jakiej bajce??? Czerwony Kapturek to baśń, nie bajka!!!

Czemu jednak się dziwić, skoro nawet studenci nie wiedzą, jaka jest różnica między bajką i baśnią, i zapytani, czy Czerwony Kapturek albo Królewna Śnieżka to baśń, odpowiadają, że raczej bajka. (Jeszcze raz napiszę, tak na wszelki wypadek: to są baśnie, nie bajki. Czuję się jak pewien lekarz, któremu miano amputować lewą rękę, i przed zabiegiem napisał, na wszelki wypadek, na prawej: Nie ta ręka, kretynie.)

Kiedyś w szkole podstawowej uczono, jaka jest różnica między baśnią a bajką. Ja wiem, szkoła podstawowa to odległa przeszłość, w końcu nawet kobitka-lekarka, która mnie badała, nie wiedziała, dlaczego człowiek się poci, widać też zapomniała, bo uczono tego w podstawówce.

Kiedy już ustalimy, czym jest bajka, możemy się zacząć zastanawiać, czy w Biblii są jakieś bajki. Owszem, ale bajką nie jest opowieść o posyłaniu lisów z płonącymi pochodniami na pola Filistynów ani historia stada opętanych świń, które skoczyły do morza. Opowiadanie o synu marnotrawnym nie jest ani bajką, ani baśnią, tylko przypowieścią. (Dla ciekawych: bajka w Biblii jest w Księdze Sędziów, 9:7-15, z wyjaśnieniem dla mało pojętnych w 9:16-20.)

Ludzie mili i niemili, poczytajcie baśnie braci Grimm, bajki Ezopa, esej Tolkiena O baśniach... Naprawdę, nie jest trudno zapamiętać, czym baśń się różni od bajki. A jeśli nie jesteście w stanie zapamiętać, to unikajcie mówienia i pisania o baśniach czy bajkach, bo robicie z siebie idiotów, i w końcu ktoś napisze o was bajkę, w której wystąpicie jako osioł albo żuk gnojarz. A jeśli ktoś napisze o was baśń, to współczuję, bo nie będzie w niej dla was eukatastrophe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz